To nie powrót bessy, to czekanie na tanie zakupy

Poranek maklerów: komentarze analityczne w jednym miejscu. Jak eksperci oceniają sytuację na rynku i czego spodziewają się podczas piątkowej sesji?

Publikacja: 15.02.2019 09:12

To nie powrót bessy, to czekanie na tanie zakupy

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

W czwartek Wall Street mogła dyskontować bardzo dobre dane publikowane w Chinach (duży wzrost eksportu i dużo mniejszy od oczekiwań spadek importu). Amerykanie mogli też na początku sesji naśladować zachowanie giełd europejskich, gdzie indeksy rosły (zakończyły dzień spadkiem pod wpływem Wall Street). Dane makro bykom pomóc nie mogły, a jednak niedźwiedzie nie potrafiły z nich skorzystać.

Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono 239 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 225 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych wzrosła.

Pojawiły się też inne raporty. Sprzedaż detaliczna w grudniu spadła w USA o 1,2% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,2%). Sprzedaż bez samochodów spadła o 1,8% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,1%). Były to największe spadki sprzedaży od 9 lat. Dane były bardzo słabe, ale gracze wzięli pod uwagę to, że to były opóźnione dane z okresu paraliżu rządu. Uważano, że nie są zbyt wiarogodne.

Inflacja PPI w styczniu spadła tak jak oczekiwano o 0,1% m/m. Zapasy w amerykańskich firmach w listopadzie spadły o 0,1% (oczekiwano wzrostu o 0,3%).

W czwartek znowu w Izbie Gmin ważyły się losy umowy o wyjściu Wlk. Brytanii z UE. Nie oczekiwano definitywnego głosowania. Chodziło o przyjęcie lub odrzucenie wskazówek dla rządu. Premier May znowu przegrała, bo parlament nie zaakceptował jej drogi do porozumienia z UE. Coraz bliżej według mnie jest do przesunięcia daty Brexitu albo do zaakceptowania umowy przygotowanej przez May.

Wall Street rozpoczęła sesję od umiarkowanych spadków indeksów (wpływ słabych danych makro). Jednak czekanie na koniec konfliktu w sprawie paraliżu rządu, dobrze rozwijające się rozmowy z Chinami oraz oczekiwania końca cyklu podwyżek stóp dawały bykom pretekst do kupowania akcji. Indeksy wróciły w połowie sesji w okolice poziomu neutralnego i tam czekano na końcowe minuty sesji.

Indeks S&P zakończył dzień spadkiem o 0,27%, a NASDAQ zyskał 0,09%. Można powiedzieć, że jeśli weźmie się pod uwagę słabość danych makro to sesja była sukcesem byków. Jednak rynki azjatyckie te dane wystraszyły i w piątek rano nastroje na rynkach były bardzo słabe.

GPW w czwartek rano nadal zachowywała się dużo słabiej niż europejskie giełdy rozwinięte. Tam indeksy rosły, a u nas WIG20 prawie natychmiast zaczął spadać. Najmocniej traciły akcje PGNiG po opublikowaniu wyników kwartału. Widać też było, że istnieje korelacja z kursem EUR/USD. Im mocniejszy jest dolar tym gorzej dla rynków rozwijających się.

Publikacja słabych danych makro w USA co prawda dolara potem osłabiła, ale jednocześnie pogorszyła nastroje na giełdach. Indeksy zaczęły spadać. WIG20 stracił 1,13% na większym obrocie i zdecydowanie wyrysował podwójny szczyt potwierdzający sygnał sprzedaży. Nie znaczy to, ze wracamy do bessy, ale sygnalizuje, że większy kapitał chce z zakupami poczekać na niższe ceny.

Remigiusz Lemke, analityk techniczny DM mBanku

Przełamanie wsparcia, do jakiego doszło we środę sprawiło, że od pierwszych minut wczorajszej sesji sprzedający wykazywali się większym animuszem. Kurs WIG20 szybko przetestował środowe minima, po czym kupujący podjęli nieudaną próbę odreagowania. Wzrostowe podbicie zatrzymało w okolicy 2350, od tego momentu indeksu blue chipów notował coraz niższe pułapy, ostatecznie kończąc na wysokości 2320. Kolejna świeca o czarnym korpusie sprawia, że sprzedający są bliżej realizacji ruchu spadkowego poniżej 2300 punktów, a także ukształtowania drugiej negatywnej świecy w interwale tygodniowym. mWIG40 doznała blisko 1% straty, najlepiej poradziły sobie spółki zrzeszone w sWIG80 . Praktycznie przez całą sesję benchmark stał w miejscu i zamknął się symboliczną stratą o -0,05%. Otoczenie zewnętrzne sprzyja sprzedającym. S&P500 na wczorajszej sesji otworzyło się nisko i przez większą część dnia popyt próbował odrobić straty, jednak ostatecznie indeks zakończył z wynikiem -0,3%. W Azji podaż również uzyskała przewagę. Nikkei traci na wartości przeszło -1,2%, a kontrakty terminowe na amerykańskiego benchmarki przeceniają się o -0,4%. W związku z tym można oczekiwać stosunkowo słabego początku sesji przy Książęcej 4.

Krzysztof Tkocz, analityk DM BDM

Czwartkowa sesja okazała się kolejną zniżkową dla WIG20, który to spadł o 1,1%. Największa przecena trwała na papierach PGNiG - spółka po rozczarowujących szacunkowych wynikach kwartalnych straciła około 6%. Spadkami zakończył notowania również KGHM, który zaliczył zniżkę o 3%, oraz PZU 2,7%. W przeważającej mierze, na europejskich parkietach panował kolor czerwony. Niemiecki DAX spadł około 0,7%, francuski CAC40 0,2%, a rosyjski RTS aż o 2,9%. Na czwartkowe notowania w USA miały wpływ słabsze od oczekiwań dane o sprzedaży detalicznej i bezrobociu. S&P500 zakończył dzień, spadkiem 0,3%, Dow Jones Industrial 0,4% pod kreską. Rozczarowujące tempo rozmów handlowych na linii USA-Chiny przyczyniło się do spadków na giełdach azjatyckich. Japoński Indeks Nikkei 225 zakończył notowania stratą 1,1%, Hang Seng zniżkuje o około 1,8%. Dzisiaj o 10:30 zostaną opublikowane dane o inflacji z Polski. Nastroje o poranku nie wyglądają na zbyt optymistyczne. Kontrakty na DAX tracą ok. 0,4%.

Giełda
Czy faktycznie należy sprzedawać akcje w maju?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Giełda
Cofnięcie indeksów w Warszawie. WIG utrzymał 100 tys. pkt.
Giełda
Słabość na tle otoczenia
Giełda
Warren Buffett odchodzi z Berkshire Hathaway. Czy to powód do paniki czy raczej okazja?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Giełda
Poniedziałek na GPW: Erste kupuje Santander BP, analityk nie wierzy w Budimex
Giełda
Indeksy w Warszawie oddalają się od szczytów hossy