Po rozczarowującej końcówce minionego tygodnia popyt ponownie zawitał na warszawski parkiet. Nie wszyscy inwestorzy handlujący na krajowym rynku skusili się na przecenione papiery, w efekcie na celowniku kupujących znalazła się mocno ograniczona grupa spółek. W takich warunkach indeksy nie były w stanie wypracować istotnej przewagi, kończąc sesję na skromnych plusach. WIG20 finiszował 0,36 proc. nad kreską, a WIG zyskał jedynie 0,17 proc.
Do większych zakupów nie zachęcały mieszane nastroje panujące na pozostałych europejskich rynkach akcji. Na zachodnioeuropejskich parkietach główne wskaźniki poruszały się niemal przez całą sesję blisko poziomów ze końca zeszłotygodniowej sesji, przy czym nieco więcej do powiedzenia mieli sprzedający, stąd przewaga koloru czerwonego na indeksach. Natomiast na giełdach z naszego regionu inicjatywa należała do kupujących, stąd zwyżki m. in. w Budapeszcie i Moskwie. Ostrożne podejście inwestorów można tłumaczyć niepewnością związanym z brexitem i brakiem umowy handlowej miedzy USA i Chinami.
W Warszawie zainteresowaniem cieszyły się tylko wybrane duże spółki skupione w indeksie WIG20. Poniedziałkowe zwyżki indeksów zawdzięczamy przede wszystkim odbiciu notowań spółek surowcowych – KGHM i PGNiG. Miały one solidne wsparcie w rosnących cenach surowców. Dobrą passę kontynuowały papiery Dino, będąc na najlepszej drodze do ustanowienia kolejnych rekordów. Popyt pojawił się również na walorach PKN Orlen i PKO BP. Na drugim biegunie wśród najmocniej przecenionych negatywnie wyróżniły się akcje Lotosu i Play.
Za dużymi spółkami próbowały nadążyć małe i średnie firmy, ale tylko mniej niż połowa z nich przekonała do siebie inwestorów. Najbardziej rozchwytywane były akcje Bumechu, które zanotowały 24-proc. zwyżkę.