Po tym, jak w poniedziałek po południu poznaliśmy główne założenia reformy OFE wydawało się, że na brak emocji podczas wtorkowej sesji nie będziemy mogli narzekać. Wszakże to OFE było największych czynnikiem ryzyka, wiszącym nad naszym rynkiem od dłuższego czasu.
Inwestorzy do przedstawiony propozycji zmian w OFE podeszli jednak w miarę neutralnie. Najlepiej świadczył o tym początek wtorkowych notowań, który upłynął pod znakiem niewielkich wzrostów. Co prawda zielony początek dnia dawał też nadzieje, że jest to dobry punkt startowy aby indeksy zaatakowały wyższe poziomy, jednak inwestorzy szybko musieli zrewidować te założenia. Próby byków owszem, pojawiły się, ale były bardzo nieśmiałe i spotykały się z kontrami niedźwiedzi.
Impulsem do większej aktywności popytu mogła być postawa rynku niemieckiego. Tamtejszy indeks DAX w ciągu dnia rósł około 0,7 proc. co było pokłosiem lepszego od oczekiwań odczytu indeksu ZEW. Niemiecki optymizm nie przedostał się na GPW. Warszawa przez długą część dnia trwała w marazmie, a jedyną pocieszającą informacją było to, że główne indeksy utrzymywały się nad kreską. Nie zmieniło się to nawet, kiedy od wzrostów dzień rozpoczęły indeksy na Wall Street. Obojętność na ruchy innych rynków skazała nas na brak większych emocji do końca dnia. Ostatecznie WIG20 zyskał 0,6 proc., głównie dzięki ruchowi na fixingu Z grona największych spółek warto zwrócić uwagę na PGE. Akcje te spółki podrożały aż o 5,1 proc. Wynik ten został wypracowany pod koniec sesji, kiedy okazało się, że firma otrzymała dodatkowe 10,9 mln uprawnień do emisji CO2 w tym roku. Niewielkie zmiany przez cały dzień obserwowaliśmy również w segmencie średnich i małych firm. mWIG40 zyskał 0,1 proc., natomiast sWIG80 stracił 0,1 proc. Martwić mogą utrzymujące się od pewnego czasu niskie obroty na GPW. Te we wtorek z trudem przekroczyły 600 mln zł, co raczej chluby nie przynosi.