Z początkiem nowego tygodnia zapał inwestorów do zakupów wyraźnie osłabł. Mimo obiecującego początku indeksy w Warszawie miały wyraźny problem z obraniem kierunku notowań, poruszając się przez większość sesji wokół poziomów z ubiegłotygodniowego zamknięcia. Na finiszu minimalnie więcej do powiedzenia mieli kupujący i WIG20 zakończył dzień 0,08 proc. nad kreską. Do większych zakupów handlujących w Warszawie nie przekonały nawet pozytywne nastroje przeważające na pozostałych europejskich rynkach akcji. Główne wskaźniki poruszały się tam blisko poziomów z końca poprzedniego tygodnia, przy czym nieco więcej do powiedzenia mieli kupujący , stąd przewaga koloru zielonego na indeksach. Pozytywnie wyróżniały się parkiety z naszego regionu, choć skala zwyżek była ograniczona. Niewiele pomogło też wejście do gry „byczo” nastawionych Amerykanów, wciąż podbudowanych coraz bardziej realną perspektywą obniżek stóp procentowych.
W Warszawie największe spółki z indeksu WIG20 cieszyły się ograniczonym zainteresowaniem kupujących. Największy popyt pojawił się na walorach CD Projektu, co przełożyło się na nowy rekord notowań i największe na całym rynku obroty. W ciągu całej sesji właścicieli zmieniły akcje spółki o wartości ponad 200 mln zł. Dla porównania na wszystkie pozostałe spółki odpowiadały za ok nieco ponad 520 mln zł. Wzmożony popyt był odpowiedzią inwestorów m. in. na ujawnienie szczegółów długo wyczekiwanej premiery „Cyberpunka” podczas niedzielnej konferencji Microsoftu, poprzedzającej targi E3 w Los Angeles. Kupujący byli też aktywni na papierach koncernów rafineryjnych - PKN Orlen i Lotosu - oraz KGHM . Jednocześnie chętnie pozbywano się akcji większości banków choć w końcówce notowań udało im się ograniczyć stratę. W niełasce znalazły się też na walory spółek energetycznych i PZU.
Na szerokim rynku więcej do powiedzenia mieli sprzedający, co sprawiło, że większość mniejszych firm zakończyła notowania pod kreską. Pozytywnymi wyjątkami były Trakcja i Kania, wypracowując najbardziej efektowną zwyżkę na całym rynku. Obie spółki są w trudnej sytuacji finansowej i w związku z tym mają za sobą solidną przecenę. Dlatego odbicie ich notowań może być jedynie próbą odreagowania rynku.