Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Formacje weekly gap zostały zneutralizowane przez dwa najważniejsze indeksy z GPW i chociaż mWIG40 jeszcze nie domknął wyrwy punktowej powstałej na początku maja, to wskutek wczorajszej aprecjacji przedostał się on nad opór 4050 punktów. Zamknięcie dnia powyżej tego poziomu otwiera drogę do dalszej podróży na północ i zaatakowania średnioterminowych szczytów o ile tyle w kolejnych tygodniach uda się utrzymać wsparcie 3985 na nienaruszonym poziomie. Bardzo ciekawa sytuacja powstała na wykresie WIG20 mianowicie benchmark ten wybił MA200_d, domknął tygodniową lukę bessy a co najważniejsze wydostał się górą nad układ EMA_w. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze odkręcenie ww. średnich, jednakże na to potrzeba trochę czasu i nawet po tak silnej jak wczoraj aprecjacji, wciąż możliwe jest niewygenerowanie sygnału BUY by EMA_w. Obecnie można zadać sobie pytanie, czy wtorkowa agresja byków jest próbą pokazania, że bessa nad Wisłą się skończyła czy może jednak ze względu na czerwcowe wygasanie kontraktów rozgrywana jest jedynie koncepcja wysokiego zamknięcia tegorocznej serii M? Ze względu na fakt, iż kluczowe tegoroczne szczyty pozostają jak na razie nad indeksami zaś długość majowo-czerwcowego swingu nie odbiega od wcześniejszych korekt wzrostowych, to z punktu widzenia AT wnioski wciąż są na korzyść niedźwiedzi. Patrząc jednak na rynek przez pryzmat możliwych zmian należałoby po wczorajszej sesji postawić tezę, że dopóki WIG zamyka się powyżej 58.5k, dopóty lokalnie przewagę mają byki i to im należałoby kibicować...
Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Jeszcze wczoraj rano wszystko wskazywało, że wtorkowa sesja może do złudzenia przypominać poniedziałkową, a niezależnie od tego, czy giełdy zamkną się wyżej czy niżej, zmienność będzie bardzo niewielka. Potem na scenę w Sintrze, gdzie odbywa się spotkanie banków centralnych pod patronatem EBC, wyszedł Mario Draghi. Mocno nieoczekiwanie i bardzo ofensywnie stwierdził, że jeżeli sytuacja ekonomiczna miałaby się pogorszyć, Bank jest przygotowany, by szybko wprowadzić dodatkowy stymulus i obniżyć głębiej stopy procentowe (z i tak ujemnych poziomów).
Euro natychmiast zanurkowało poniżej 1,12, rozpoczęły się też silne wzrosty cen obligacji na całym świecie. Niemieckie bundy notowane są już przy rentowności rzędu -0,32%, 10-latki hiszpańskie 0,39 (-13 pb w ciągu jednego dnia), a włoskie 2,1% (-19 pb). Przemówienie było dużym szokiem, bo rynek zakładał, że EBC może szykować działania dopiero na przełom 2019 i 2020 roku z uwagi na koniec kadencji prezesa Draghi'ego (październik). Teraz obligacje wyceniają obniżkę stóp we wrześniu. Na kontynentalnych europejskich rynkach akcji zapanowała prawdziwa euforia, najsłabszy IBEX zyskał „zaledwie" 1,2%, wzrosty w Niemczech, Francji i Włoszech przekraczały 2%. WIG20 zamknął się 2,1% wyżej niż w poniedziałek, mWIG40 zyskał 1,3%, a sWIG80 0,7%. Szczególną uwagę zwracało szaleństwo na spółkach telekomunikacyjnych, Orange zanotowało wzrost o 11,8%, a Play o 7,6%. Pierwsza ze spółek w ciągu miesiąca zwiększyła swoją wartość o ponad połowę, druga o ponad jedną trzecią.
W sprzyjającym otoczeniu S&P500 otworzyło się na wyraźnych plusach, by ostatecznie zyskać 1,0%. Także nastroje w Azji są rewelacyjne i dodatkowo wspierane przez informacje z Twittera prezydenta Trumpa, który stwierdził, że odbył „bardzo dobrą rozmowę telefoniczną" z Xi Jinpingiem oraz że czeka na ich „przedłużone spotkanie" podczas szczytu G-20 w Osace. W momencie pisania komentarza Hang Seng zyskuje 2,3%, a Nikkei zamknęło się wzrostem o 1,7%.
Europa raczej nie zareaguje dzisiaj poważnie na wzrosty w USA i Azji, do których sama dała sygnał, giełdy zapewne otworzą się w okolicach wczorajszego zamknięcia. Nic nie stoi na przeszkodzie do kontynuacji wzrostów, ale możliwe jest także, że zobaczymy lekką korektę po wczorajszej euforii w oczekiwaniu na to, czy Fed, na którym ciążą znacznie większe oczekiwania niż na EBC, rzeczywiście spełni marzenia o rozpoczęciu cyklu obniżek stóp. Obecne wyceny mówią o 27% szans na pierwszy ruch w czerwcu, więc gdyby do niego doszło, moglibyśmy zobaczyć na zamknięciu poziomy S&P500 powyżej 2950 pkt. (nie jest on bowiem w pełni wyceniony). Alternatywnie, podobny efekt moglibyśmy ujrzeć, gdyby pojawiła się jakaś podstawa, by oczekiwać cięcia o -50 pb w lipcu. Taki scenariusz jest coraz poważniej rozważany przez wielu analityków, miałby tę zaletę, że przedstawiony jako jednorazowe dostosowanie, tłumiłby oczekiwania na kontynuację działań w drugiej połowie roku. Pozwoliłby także FOMC lepiej ocenić ryzyka związane z obecnym spowolnieniem i „kupiłby" Komitetowi czas, żeby dowiedzieć się, czy prezydent Trump jest zdolny porozumieć się z Chinami do listopadowych wyborów. Zapowiedź obniżki o -25 pb w lipcu to scenariusz bazowy i nawet on może już zostać potraktowany jako lekkie rozczarowanie, umacniając dolara i pogarszając nastroje.