Ponadto okazało się, że w USA w ciągu tygodnia przybyło 4,43 mln bezrobotnych, a sprzedaż nowych domów spadła tam w marcu w ujęciu m./m. o 15,4 proc. Mimo tych słabych danych, wpisujących się w rosnące obawy o skalę nadchodzącej recesji, rynki akcji parły naprzód.
Pod koniec sesji w Warszawie WIG20 rósł o 1 proc., do 1621 pkt, mWIG40 o 1,9 proc., do 3233 pkt, a sWIG80 o 0,8 proc., do 11 397 pkt. W tym samym czasie obiecująco rozkręcała się Wall Street, gdzie S&P 500 zyskiwał 1,3 proc., a Nasdaq Composite 1,5 proc. Zielono było też na rynku ropy (WTI +29,8 proc., do 17,9 USD) i złota (+1,2 proc., do 1733 USD). Rynki finansowe pozostają więc odklejone od ekonomicznej rzeczywistości i zamiast stanowić gospodarczy barometr, zmieniły się w coś w rodzaju indeksu chciwości.
Z najnowszego odczytu indeksu nastrojów, publikowanego przez SII, wynika, że w perspektywie sześciu miesięcy 36 proc. inwestorów spodziewa się zwyżek, 36 proc. spadków, a 28 proc. trendu bocznego. Siły są więc wyrównane. Trudno to uznać za pesymistyczny wynik w obliczu panującej na świecie sytuacji. Inwestorzy nie próżnują i wykorzystują okazje. Widać to było po statystykach czwartkowej sesji. Dziesięć spółek wyznaczyło co najmniej roczne maksimum notowań, z czego sześć było rekordami wszech czasów. Wyznaczyły je: CD Projekt, Dino Polska, Mercator, Neuca, Ryvu Therapeutics i Ten Square Games. Wystarczył więc miesiąc, by podnieść się po jednym z największych tąpnięć w historii. Imponujące i... niepokojące zarazem. ¶