Po słabej sesji w Stanach Zjednoczonych europejskie indeksy akcji w czwartek wystartowały dość sennie. Co prawda większość z nich zniżkowała, jednak spadki były bardzo ograniczone. WIG20 szybko wysunął się na czoło europejskich indeksów dzięki lekkiej zwyżce. Wyglądało więc na to, że mamy do czynienia z kolejnym potwierdzeniem trendu bocznego, tym razem przy jego dolnym ograniczeniu. Przypomnijmy, że od kilku tygodni indeks dużych spółek nie jest w stanie obrać stałego kierunku i waha się w strefie 1890-2020 pkt. W środę udało się tę dolną granicę obronić, jednak po kilku godzinach czwartkowej sesji WIG20 zszedł na nowe w tym roku minima, sięgając nawet 1868 pkt. Ostatnio w tych okolicach WIG20 był w grudniu zeszłego roku. Sesja zakończyła się na niecałych 1877 pkt, co przełożyło się na 1,22-proc. spadek indeksu blue chips. Mamy więc wyraźny niedźwiedzi sygnał dla GPW. W czwartek bodźcem do przeceny akcji na GPW było ogłoszenie przez rząd obostrzeń, które będą obowiązywać w najbliższym czasie. Stąd spadki m.in. CCC. Poza odzieżową firmą pod koniec dnia najsłabiej wypadały jeszcze KGHM, CD Projekt oraz Allegro. Słabiej radziły sobie także banki. Liderem był z kolei Mercator, który dopiero co dołączył do grona dużych spółek, wypierając z niego Alior Bank. Podobne wrażenia można odnieść z zestawienia małych oraz średnich spółek - na wartości traciły przedsiębiorstwa, które mogą odczuć nowe rządowe obostrzenia.

Pogorszenie notowań krajowych dużych spółek oraz innych indeksów z GPW zbiegło się z przeceną na innych europejskich giełdach, jednak WIG20 z czoła tabeli indeksów Starego Kontynentu pod koniec dnia przesunął się na ostatnie miejsca. Niemiecki DAX szybko odrobił większość strat i kończył dzień w okolicach punktu wyjścia, zachowując około 6-proc. dorobek licząc od początku roku. WIG20 z kolei jest już około 5,5 proc. pod kreską. Znacznie lepiej radzą sobie małe oraz średnie przedsiębiorstwa.

Nastroje inwestorów za oceanem nie poprawiły się w porównaniu z dniem poprzednim, choć indeksy z Wall Street prezentowały się całkiem nieźle na tle europejskich. S&P500 zniżkował na otwarciu o 0,2 proc., a Nasdaq o 0,4 proc. Wygląda na to, że inwestorzy nieco stronią od ryzyka, co pokazuje także rynek walut, na którym dolar wciąż rośnie w siłę.

Pogorszeniu perspektyw polskiego rynku akcji towarzyszyło umocnienie obligacji skarbowych. Rentowności papierów dziesięcioletnich po południu zniżkowały do 1,46 proc. To jedne z najniższych poziomów w tym miesiącu. Rentowności obligacji amerykańskich stały w miejscu, na poziomie 1,6 proc. Nie pomogło to złotu, które zatrzymało się w strefie 1720-1740 dolarów za uncję.