Na starcie mieliśmy nieśmiałe ataki popytu. Tym samym inwestorzy w Warszawie, ale także na innych europejskich rynkach, gdzie również przeważały zwyżki, przeszli obojętnie wobec spadków w Stanach Zjednoczonych i na rynkach azjatyckich. Mało tego – popyt wykazywał ochotę na więcej. W pierwszej godzinie WIG20 zyskiwał nawet 0,7 proc. Nie jego postawa była jednak najważniejsza tego dnia. Nagle oczy zwróciły się w stronę indeksu WIG, który po cichu wdrapywał się na coraz wyższe poziomy. Dość niepostrzeżenie wędrówka przyniosła nowy historyczny szczyt. Od wtorku wynosi on 68 239,59 pkt.

GG Parkiet

Problem jednak w tym, że po ustanowieniu rekordu i całkiem udanej pierwszej części dnia siła popytu zaczęła słabnąć. Na ostatniej prostej dodatkowo nie pomogli Amerykanie, którzy nie bardzo mieli ochotę na zakupy. Byki, zamiast spokojnie dowieźć zwycięstwo do mety, znalazły się pod presją. WIG20 i WIG zjechały nawet na chwilę pod kreskę. Ten pierwszy ostatecznie się wybronił i zamknął notowania 0,2 proc. na plusie. Ta sztuka nie udała się WIG-owi. Rekordzista stracił ostatecznie 0,05 proc.