Mijają kolejne godziny handlu, a sytuacja na warszawskiej giełdzie w zasadzie niewiele się zmienia. Jesteśmy świadkami bardzo niskiej zmienności i małej aktywności inwestorów. WIG20 rozpoczął notowania blisko poniedziałkowego poziomu zamknięcia i tam też był w południe. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy jednak, że niewielką przewagę miała podaż. Po godz. 12.00 indeks największych spółek naszego parkietu tracił około 0,2 proc. Lepiej wygląda sytuacja średnich i małych firm. mWIG40 oraz sWIG80 są około 0,4 proc. na plusie.
Dzięki popularnym „misiom" na plusie jest również indeks szerokiego rynku WIG. Zyskuje około 0,1 proc. I znowu odnotujmy, że dzisiaj śrubowany jest historyczny rekord tego wskaźnika. Na godz. 12.00 wynosił on 68616,08 pkt. Styl bicia rekordów pozostawia być może wiele do życzenia, ale w końcu liczy się przede wszystkim efekt.
Warto zwrócić uwagę, że problem z obraniem kierunku ma dzisiaj nie tylko Warszawa. Niewielkie zmiany widzimy zarówno we Francji, jak również na rynku niemieckim. Wakacje z pewnością nie sprzyjają większej aktywności rynkowej, a z drugiej strony inwestorzy czekają na jakieś nowe sygnały ze strony bankierów centralnych. Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia kolejne fali koronawirusa. Na razie też to jest jeszcze wielka niewiadoma.
Kalendarz makro dzisiaj nie rozpieszcza. Jeśli skądś ma przyjść impuls to chyba tylko z Wall Street. Wczoraj główne indeksy zaliczyły tam przecenę, chociaż była na w pełni kontrolowana. Zobaczymy co przyniesie dzisiejsza sesja.
Kolor czerwony znowu zaczyna pojawiać się na rynku metali szlachetnych, chociaż zarówno złoto i srebro rano próbowały odrabiać poniesione ostatnio straty.