Kupujący na pierwszy cel obrali sobie pułap 2360 pkt, a następnie maksima z poprzedniego dnia. Tym razem sytuacji nie komplikowały banki, przez które WIG20 zniżkował dzień wcześniej. Na czoło dużej dwudziestki znów wychylił się Mercator, który opublikował wyniki kwartalne (zgodne z wcześniejszymi prognozami). Do południa WIG20 utrzymywał się powyżej 2360 pkt, jednak z czasem zaczął słabnąć. W gronie blue chips zawodziły m.in. JSW, KGHM czy PKN Orlen. Ostatnie godziny sesji były próbą utrzymania się na powierzchni. W końcówce WIG20 nawet tracił na wartości, jednak ostatecznie finiszował odrobinę powyżej zamknięcia z poprzedniego dnia. Przecenie poddały się z kolei małe oraz średnie spółki. Od strony technicznej sytuacja WIG20 właściwie nie uległa zmianie. Od góry indeks dużych spółek cały czas poddaje się linii trendu spadkowego. Od dołu z kolei wsparcia należy szukać w okolicach 2340 pkt, czyli w miejscu dołka z poprzedniego tygodnia. Długi górny cień nad czwartkową świecą sugeruje, że niedźwiedzie nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Bodźcem do kontynuacji wyprzedaży może być też słabość złotego, wskazująca na odwrót inwestorów zagranicznych. Większość europejskich indeksów akcji w czwartek zyskiwała. Do tej grupy należał niemiecki DAX, który po południu zwyżkował o 0,35 proc. Pod koniec dnia nastroje jednak psuł rynek amerykański. S&P 500 wraz z Nasdaqiem w pierwszej godzinie handlu traciły po około 0,7 proc. ¶Andrzej Pałasz [email protected] fot. a. bogacz