Mimo bowiem presji otoczenia handel na GPW zaczął się od niewielkich zwyżek. Niedługo po starcie podaż miała co prawda swoje pięć minut, ale niedźwiedzie szybko zostały ponownie zepchnięte do defensywy. W efekcie w połowie notowań WIG20 zyskiwał około 0,4 proc. Zaczęło mu dodatkowo sprzyjać otoczenie. Wzrost notowały także inne europejskie rynki. Tak było chociażby we Frankfurcie czy też w Paryżu. Na kolejny impuls do działania trzeba jednak było czekać do rozpoczęcia handlu na Wall Street. Amerykanie szybko otrząsnęli się po poniedziałkowej przecenie i rozpoczęli dzień od mocnego uderzenia popytu. To dodało skrzydeł również kupującym w Warszawie. Wzrost WIG20 przybrał na sile i tuż przed końcem notowań indeks największych spółek rósł już ponad 1 proc. Byki nie oddały już prowadzenia do zakończenia sesji. Ostatecznie WIG20 urósł o 1,1 proc. Kolor zielony zagościł także w segmencie średnich i małych spółek. mWIG40 zyskał 0,6 proc., zaś sWIG80 urósł o 0,1 proc. Co ważne, po raz kolejny zwyżki indeksów zostały poparte wysokimi obrotami. Te na szerokim rynku wyniosły ponad 1,2 mld zł. Wtorek więc potwierdził, że byki na GPW na razie mają się dobrze.