Rosnące wymogi regulacyjne, liczba funduszy oraz ryzyko kar to główne czynniki kształtujące rynek depozytariuszy.
Nastąpi konsolidacja
O roli depozytariuszy uczestnicy rynku funduszy w ostatnim czasie mogli sobie przypomnieć za sprawą cofnięcia zgody na zarządzanie Saturn TFI oraz Lartiq TFI. Przypomnijmy, że po takiej decyzji Komisji Nadzoru Finansowego fundusze zaczynają być „zarządzane" właśnie przez depozytariuszy, którzy mają trzy miesiące na przekazanie zarządzania innemu towarzystwu. Jeśli to się nie uda, rozpoczyna się likwidacja funduszy. W przypadku Saturna większość dotychczasowej oferty została rozdzielona między inne TFI (najwięcej trafiło do BDM TFI), jednak kilka strategii zostanie zlikwidowanych. Z kolei przyszłość funduszy zarządzanych przez były Trigon TFI wyjaśni się na początku lutego.
Obecnie, jak wynika ze strony KNF, istnieje 11 podmiotów oferujących usługi depozytariusza. Przypomnijmy, że w styczniu tego roku Vestor DM ogłosił, że złożył notyfikację do KNF dotyczącą rozpoczęcia działalności jako depozytariusz funduszy zamkniętych. Jednak pod koniec września KNF cofnęła Vestorowi DM zezwolenie na prowadzenie działalności maklerskiej, bez którego oczywiście nie można świadczyć usług depozytariusza.
Choć od pewnego czasu liczba depozytariuszy się nie zmienia, to w przyszłości zapewne się skurczy. – Rynek depozytariuszy staje się coraz trudniejszy z powodu kilku czynników. Z jednej strony ze względów regulacyjnych oraz wymogów nadzorcy, a z drugiej ze względu na liczbę nieprzyjemnych zdarzeń, które miały miejsce w ostatnim czasie na rynku, przekładających się na brak zaufania wśród uczestników rynku do funduszy. Koniec końców, rynek w ostatnim czasie się kurczy i obawiam się, że jest to tendencja, która się utrzyma przez dłuższy czas – komentuje Grzegorz Lisowski, dyrektor centrum usług powierniczych w ING Banku Śląskim. Przypomina, że w kilku poprzednich latach powstawało dużo funduszy zamkniętych, natomiast w ostatnim czasie ich liczba zdecydowanie spada. – Wzrastają wymogi regulacyjne, co wprost przekłada się na koszty prowadzenia działalności. Zmieniają się też zasady związane z procesem tworzenia nowych funduszy zamkniętych. Dla przykładu można tu wskazać chociażby obowiązek korzystania z usług agenta emisji, który wszedł w życie w połowie 2019 r. – podkreśla Lisowski.
Jego zdaniem rynek depozytariuszy będzie się konsolidować. – Spada liczba funduszy inwestycyjnych, przy jednoczesnym wzroście kosztów związanych z tą działalnością. Konieczne będzie osiągnięcie efektu skali, który pozwoli na wygenerowanie odpowiedniego przychodu. Zmieniające się oczekiwania względem sposobu realizacji naszych obowiązków skutkować będą koniecznością rozbudowy zespołów odpowiedzialnych za realizację czynności nadzorczo-kontrolnych – przyznaje Lisowski. – To jest coś, czego nie da się zautomatyzować – dodaje. Ocenia, że każdy z depozytariuszy ma tego świadomość i w pewnym momencie, po analizie zysków i strat, będzie musiał się zastanowić co dalej. – W perspektywie kilku lat przewiduję, że nastąpi konsolidacja rynku, tudzież zmniejszenie liczby depozytariuszy – przewiduje. Lisowski zwraca też uwagę na wysokość kar nałożonych w ostatnim czasie przez nadzorcę na kilku uczestników rynku. – Świadomość odpowiedzialności, jaka na nas spoczywa, nie pozostawia tu pola do manewru – zauważa.