Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
W siedzibie GPW odbyła się konferencja na temat modeli dystrybucji funduszy w krajach europejskich.
Uczestnicy zastanawiali się głównie nad wpływem na rynek zmiany polegającej na pobieraniu od klientów bezpośrednio opłat za doradztwo. Pieter van Putten, dyrektor zarządzający w Pelargos Capital z Holandii, zaznaczył, że w tym kraju od 2014 r. instytucje pobierają wynagrodzenie za sprzedaż funduszy bezpośrednio od klienta, w ramach usługi doradztwa. Wysokość kosztów nie została powiązana ani z wielkością inwestycji, ani z jej strukturą. Jakie były skutki? Zdaniem Van Puttena klienci nie chcieli podpisywać umów i ponosić kosztów bezpośrednio. Banki z kolei przestały się interesować klientami mniej zamożnymi, kierując ich na internetowe platformy sprzedażowe. Nowe regulacje odbiły się też na samej ofercie – paleta produktów znacznie się skurczyła, a banki skoncentrowały się na sprzedaży funduszy z własnej grupy kapitałowej. W konsekwencji część mniejszych firm zarządzających funduszami przestała istnieć bądź się połączyła. Pieter van Putten wspomniał też o Wielkiej Brytanii, gdzie podobny mechanizm zastosowano rok wcześniej, natomiast skutki były podobne. Zwracał uwagę, że ideą stojącą za MiFID II była troska o interes klientów i oferowanie produktów transparentnych, a przede wszystkim dostosowanych do potrzeb i profilu ryzyka. Zdaniem Holendra zakaz tzw. kick backów, czyli wynagradzania dystrybutorów częścią opłaty stałej za zarządzanie, nie rozwiązał problemu missellingu. Klientom wciąż oferowane są inne produkty zawierające wysokie ryzyko i niekoniecznie uwzględniające jego nastawienie do ryzyka. Do tego oferta jest wyraźnie uboższa.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Towarzystwo zaoferuje klientom usługę zarządzania aktywami dla zamożnych klientów.
Tak dużych napływów do funduszy dłużnych jak w maju nie było od jesieni zeszłego roku. Co ciekawe, rośnie apetyt na ryzyko w ramach tej kategorii produktów.
Ponad 90 proc. z funduszy polskich akcji uniwersalnych i 104 proc. z funduszy akcji małych i średnich spółek – na pozór takich zysków trudno oczekiwać ze zdywersyfikowanych portfeli, a jednak właśnie tak prezentują się pięcioletnie wyniki wspomnianych funduszy. I mowa tylko o średnich.
Ostatnie lata przypomniały, że przemiany na świecie mogą być bodźcem do dynamicznego wzrostu gospodarki i lokalnego rynku akcji, ale nieraz sprawiają też spory zawód inwestorom. Nie tylko z tej perspektywy Polska mimo wszystko wygląda atrakcyjnie.
W maju zdecydowana większość funduszy inwestycyjnych wypracowała zyski. Pazur pokazały portfele spółek amerykańskich i rynków rozwiniętych, ale z wynikami po pięciu miesiącach część z nich wciąż ma problem. Na GPW wciąż trwała sielanka.
Mało który składnik aktywów dał w tym roku zarobić więcej od polskich akcji, a w tej samej kategorii wagowej tego rodzaju fundusze odjeżdżają konkurencji. Niestety, jednocześnie widmo korekty jest coraz bliższe.