Tym razem mowa jest o funduszu, który ma odwzorowywać amerykański indeks S&P 500. W kolejce do debiutu czeka też produkt, który ma naśladować indeks Nasdaq 100. Maksymalna opłata za zarządzanie w obu przypadkach ma wynosić 0,9 proc.
– Tworząc nowe fundusze, myśleliśmy o geograficznej dywersyfikacji oraz o indeksach, które są polskim inwestorom dobrze znane i przez nich lubiane. Nie bez znaczenia jest również doskonałe zachowanie tych indeksów w ostatnich latach. Stąd też Nasdaq 100 oraz S&P 500 – wyjaśnia Robert Sochacki, członek zarządu Beta Securities. Istotne jest, że oba produkty mają być pozbawione ryzyka walutowego. To odróżnia je choćby od funduszy ETF notowanych na GPW, za którym stoi firma Lyxor.
– Często słyszymy, że transakcje wymiany walut, transakcje zabezpieczające oraz rozliczanie podatkowe różnic kursowych przy inwestowaniu na rynkach zagranicznych dodają siwych włosów inwestorom. Dzięki nowym funduszom Beta ETF nie trzeba będzie się o to martwić. Fundusz będzie notowany w złotych, a dzięki zabezpieczeniu kursu USD/PLN naśladował będzie tylko zwrot indeksu Nasdaq lub S&P 500 z wyłączeniem wpływu zmian kursu walutowego – podkreśla przedstawiciel Beta Securities.
Nowe fundusze będą odpowiednio piątym i szóstym funduszem tej firmy, który wejdzie na GPW. Ale ma ona ochotę na więcej. – Poprzez kolejne produkty, nad którymi obecnie pracujemy, chcemy umożliwić polskim inwestorom wejście w inne klasy aktywów. „Procedujemy" jeszcze jeden fundusz akcji, ale następnym krokiem będą obligacje. Myślę, że kolejne fundusze pojawią się w połowie przyszłego roku. Chcemy dać polskim inwestorom fundusze, które niczym klocki umożliwiają budowanie zdywersyfikowanych portfeli długoterminowych – z dywersyfikacją geograficzną oraz co do klas aktywów – mówi Sochacki.