Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Zgodnie z nim limit ustalono na 2 proc. wartości aktywów netto funduszu w skali roku. Został wprowadzony jednak okres przejściowy – w roku 2019 obowiązywała stawka 3,5 proc., a w 2020 było to 3 proc. Od początku 2021 r. maksymalna wysokość opłaty stałej sięga 2,5 proc. wartości aktywów netto funduszu w skali roku, z kolei od 2022 r. będzie to już 2 proc.
Jak napisano w uzasadnieniu, polski rynek funduszy inwestycyjnych charakteryzuje się dość wysokim udziałem bankowych kanałów dystrybucji. Poziom kosztów ponoszonych przez inwestorów w związku z lokowaniem środków w fundusze od lat utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie, a szczególnym obciążeniem są wysokie stawki opłat za zarządzanie – blisko dwukrotnie wyższe niż opłaty w pozostałych państwach Unii Europejskiej. Według rządowych wyliczeń fundusze inwestycyjne w państwach UE oraz krajach należących do Europejskiego Obszaru Gospodarczego miały średnie opłaty bieżące na poziomie 1,05 proc. Dla przykładu w funduszach akcji opłaty bieżące w poszczególnych państwach członkowskich kształtowały się na poziomie od 0,65 do 2,11 proc., a w polskich średni poziom wynagrodzenia za zarządzanie wynosił 2,9 proc. (maksymalna stawka wynagrodzenia stałego wynosiła w 2016 r. 4,25 proc.).
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Łukasz Tokarski, przez osiem lat związany z Pekao TFI, przechodzi do Santandera TFI, gdzie obejmuje stanowisko dyrektora działu obligacji.
Z raportu IZFiA wynika, że w dwóch poprzednich latach opłaty za zarządzanie funduszami obligacji krótkoterminowych rosły, a to najpopularniejsze rozwiązania wśród klientów. Są jednak nadzieje, że to koniec podwyżek.
Po tym, jak w kwietniu złoto sięgnęło 3500 dol. za uncję, kruszec porusza się w trendzie bocznym, zawężając zakres ruchów.
Od dłuższego czasu TFI wykładają gotówkę na zakupy polskich akcji mimo przewagi umorzeń w tego rodzaju funduszach. Na ratunek przybywają pracownicze plany kapitałowe.
Rynek funduszy w tym roku mocno rośnie, ale manna nie spada każdemu. Z giełdowych TFI niekwestionowanym liderem jest towarzystwo kierowane przez Sebastiana Buczka. Pozostałe trzy nie radzą sobie z utrzymaniem klientów przy funduszach.
Choć od razu trzeba zaznaczyć, że to przede wszystkim bankowe TFI przyciągają kapitał, przenoszony najczęściej z depozytów. Przypływ podnosi jednak wszystkie łodzie, a więc i giełdowego Quercusa, który bije rekordy wyceny.