Podobnie jak w innych gałęziach gospodarki, tak i w branży funduszy internet odgrywa coraz większą rolę. W niektórych TFI kanały internetowe w ostatnim roku zanotowały wielokrotny wzrost ruchu i w dużym stopniu przyczyniła się do tego pandemia. Co ważne, tego trendu nie da się odwrócić.
Nawet 80 proc. sprzedaży przez internet
Pandemia, z którą borykamy się od około roku, spowodowała, że znacznie częściej korzystamy z łączności internetowej i różnego rodzaju platform do pracy, zakupów czy spraw urzędowych. Krok po kroku z takimi narzędziami oswajają się także najbardziej konserwatywni klienci TFI, którzy do niedawna zakupów funduszy dokonywali jedynie przy „bankowym okienku". Okazuje się, że TFI powiązane z bankami notują w ostatnich 12 miesiącach bardzo duży wzrost zarówno liczby, jak i wolumenu transakcji za pośrednictwem internetu. Korzystają na tym także sami klienci – inwestycje nie są w takim wypadku obarczone opłatami manipulacyjnymi (np. za zakup). Przedstawiciele największych banków odpowiedzialni za sprzedaż czy też TFI związanych z bankami przyznają, że ostatnie 12 miesięcy nie przyniosło może jaskrawych zmian, jeśli chodzi o strukturę sprzedaży (offline vs. online), ale był to silny bodziec do umocnienia trendu, jaki można zaobserwować w dłuższym horyzoncie.
– Na początku bieżącego roku około 74 proc. transakcji nabycia funduszy odbywało się drogą elektroniczną. Udział transakcji zlecanych przez internet wzrósł w stosunku do danych sprzed pandemii – mówi Marlena Janota, członek zarządu Santander TFI. – Nie jest to jednak drastyczna zmiana, a jedynie wzmocnienie trendu, który obserwujemy od kilku lat.
Podobne wrażenia po ostatnim roku ma Rafał Madej, dyrektor departamentu produktów inwestycyjnych i ubezpieczeniowych w PKO BP. – Rewolucja cyfrowa w bankowości trwa i nie omija sprzedaży funduszy. Niektórzy do niedawna nie wierzyli, że takie produkty jak fundusze inwestycyjne będą „rozpychać się" w kanałach elektronicznych. Trend ten jest jednak wyraźnie widoczny nie tylko w ostatnim roku, lecz już od dwóch, trzech lat. Udział kanałów zdalnych w dystrybucji produktów inwestycyjnych rośnie, a w ostatnim roku nastąpiło gwałtowne przyspieszenie tego procesu. Jeszcze cztery–pięć lat temu w PKO było to dość marginalne zjawisko, obecnie jest to nawet ponad 50 proc. transakcji oraz około 25–30 proc. wolumenu – szacuje Madej. – Dla całego sektora bankowego ten udział za zeszły rok jest nawet wyższy – zauważa. Jak dodaje Madej, widać wyraźną zmianę przyzwyczajeń i zachowań klientów, którzy zdecydowanie zaczęli preferować kanały zdalne. – Banki to dostrzegły i znacząco rozbudowały funkcjonalności swoich platform. Nie bez znaczenia jest również ograniczanie liczby oddziałów. Wszystkie te czynniki wraz z pandemią spowodowały istotne zwiększenie roli kanałów zdalnych. Szybko może się okazać, że będzie to kanał wiodący dla klientów, zwłaszcza w zakresie obsługi posprzedażowej funduszy inwestycyjnych – przewiduje Madej. Jego zdaniem w przyszłości zapewne ukształtuje się model hybrydowy, opierający się częściowo na doradztwie i sprzedaży funduszy w oddziałach. – Obecnie trwa morderczy wyścig banków, które chcą uporać się z uproszczeniem procesów, większą przejrzystością i wykreowaniem dodatkowych funkcjonalności, które wpłyną na uatrakcyjnienie oferty produktów inwestycyjnych w kanałach zdalnych – twierdzi. – Poprawa doświadczeń klientów, osadzenie oferty w aplikacji mobilnej i w konsekwencji istotne zwiększenie udziału kanałów zdalnych w sprzedaży funduszy jest dla nas celem priorytetowym – zapewnia ekspert PKO BP.