Nowojorski indeks S&P 500 stracił od szczytu z lipca już ponad 10 proc. Wszedł więc w korektę. W fazie korekty jest też Nasdaq Composite, który od letniego szczytu zniżkował o 12 proc. Październik nie był dobrym okresem dla obu indeksów. S&P stracił od końca września 4 proc., a Nasdaq Composite ponad 4,5 proc. Urósł za to VIX, czyli tzw. indeks strachu (odwzorowujący oczekiwaną zmienność na rynku opcji na indeks S&P 500). W dołku z połowy września wynosił on 12,8, a w poniedziałek sięgał 20,7 pkt. 20 października doszedł do 21,7 pkt, czyli do najwyższego poziomu od marcowego kryzysu bankowego. Inwestorów na rynku akcji niepokoił m.in. wzrost rentowności obligacji, w tym to, że dochodowość amerykańskich papierów dziesięcioletnich chwilowo przebiła poziom 5 proc. Dodatkowym powodem do obaw rynkowych była wojna pomiędzy Izraelem a Hamasem.
Pesymizm zarządzających
– Szanse na zwyżki w czwartym kwartale znacząco spadły – twierdzi Mike Wilson, strateg Morgan Stanley. Jego zdaniem przeciwko zwyżkom przemawiają m.in. negatywne rewizje prognoz wynikowych spółek oraz słabnięcie nastrojów konsumenckich i biznesowych. – Oczekiwania dotyczące wyników spółek na czwarty kwartał i na 2024 rok są wciąż zbyt wysokie, nawet jak na gospodarkę, która radziłaby sobie dobrze. Polityki pieniężna i fiskalna raczej nie zapewnią ulgi, a nawet mogą być one zacieśniane – uważa Wilson.
Eksperci Deutsche Banku wyliczyli, że prognozy zysków spółek z S&P 500 zostały obcięte na czwarty kwartał o 1,9. pkt proc. od początku obecnego sezonu wynikowego. To cięcie zostało określone jako „większe od typowego”.
– Pesymistyczny ton na konferencjach wynikowych mocno zwraca na siebie uwagę. Skala negatywnych rewizji prognoz wyników na 2023 i 2024 r. oznacza, że ten sezon nie doprowadzi do ożywienia amerykańskiego rynku akcji – wskazuje Lori Calvasina, strateg RBC Capital Markets.