Ponad rok temu doszło do katastrofy ekologicznej na Odrze. Była spowodowana pojawieniem się i namnożeniem w wodzie złotej algi, glonu, które w sprzyjających warunkach uwalnia toksyny. Te doprowadziły do masowego wymierania ryb. Rozwojowi populacji złotych alg sprzyjało kilka czynników. Poza wysoką temperaturą powietrza i niskim poziomem wody było to głównie wyjątkowo duże zasolenie Odry.
Wiele instytucji i środowisk, w tym zwłaszcza ekolodzy, coraz głośniej mówi, że w tym roku sytuacja może się powtórzyć. „Sytuacja Odry rok po katastrofie wygląda fatalnie. Rzeka cały czas jest zalewana solą z kopalń węgla kamiennego” – alarmowała niedawno Marta Gregorczyk, specjalistka ds. komunikacji w Greenpeace Polska. W jej ocenie rząd i podległe mu instytucje nic nie robią, aby zmniejszyć zasalanie rzek. Obrywa się też firmom, które prowadzą działalność gospodarczą w dorzeczu Odry. Zapytaliśmy te, których akcje są notowane na warszawskiej giełdzie, czy i co robią, aby zmniejszyć swoje oddziaływanie na drugą co do wielkości rzekę w Polsce.
Stały monitoring
JSW informuje, że w ubiegłym roku wszystkie kopalnie grupy odprowadziły łącznie 11,9 mln m sześc. wód kopalnianych. Całość do dorzecza Odry. – Zasolone wody dołowe z większości kopalń JSW trafiają do systemu dozującego kolektor Olza, a następnie w sposób kontrolowany trafiają do rzeki Odry. Wody zasolone wprowadzane są do rzeki poprzez dysze rozmieszczone w dnie koryta Odry, co umożliwia wymieszanie wód na krótkim odcinku rzeki – podaje Tomasz Siemieniec, rzecznik spółki. Dodaje, że kontrola zasolenia Odry prowadzona jest poprzez stację monitoringową w Krzyżanowicach. Co więcej, funkcje retencyjno-dozujące oparte na precyzyjnym i stałym monitoringu pozwalają zmniejszyć maksymalne stężenia soli w Odrze o 60 proc. w stosunku do wartości dopuszczalnych.
Inaczej sytuacja wygląda z kopalniami Budryk i Knurów-Szczygłowice. W przypadku pierwszej z nich wody dołowe przekazywane są do zakładu odsalania w Czerwionce-Leszczynach. Dzięki temu grupa unika odprowadzania do rzeki Bierawki wód silnie zasolonych, a przy okazji produkuje wysokojakościową sól warzoną. – W przypadku kopalni Knurów Szczygłowice odwadnianie prowadzone jest w oparciu o pozwolenie wodnoprawne i polega na odpompowaniu zasolonych wód dołowych do osadników na powierzchni, gdzie podlegają one procesowi mechanicznego czyszczenia. Część odpompowanych zasolonych wód dołowych (do kilkunastu procent) wykorzystywana jest w podziemnych procesach technologicznych – twierdzi Siemieniec. Niewykorzystane wody z odwodnienia kopalni wprowadzane są do zlewni Odry. Zapewnia, że kopalnia nie przekracza dopuszczalnych wielkości zrzutów i zasolenia. – W kopalni Knurów-Szczygłowice, w celu zminimalizowania wpływu zrzucanej wody, prowadzone są działania zmierzające do utworzenia retencji poprzez adaptację istniejących osadników do wykorzystania jako osadniki i zbiorniki retencyjne. Modernizacja układu przesyłania wód dołowych do rzeki Bierawki planowana jest w okresie 2023–2026 – podaje Siemieniec.
W ubiegłym roku 23,2 mln m sześc. oczyszczonych ścieków doprowadziły do środowiska kluczowe firmy z grupy PGE. Duża ich część trafiła do Odry. Chodzi zwłaszcza o całość ścieków PGE GiEK, do której należą kopalnie węgla brunatnego i elektrownie konwencjonalne oraz 70 proc. ścieków PGE Energii Cieplnej, zarządzającej biznesem ciepłowniczym.