W środę po południu WIG lekko zyskiwał, oscylując w okolicach 53 tys. pkt. Od początku roku stracił 24 proc. Wyceny wielu spółek wróciły do przedpandemicznych poziomów. Rynek dyskontuje pogarszające się otoczenie makroekonomiczne, które nie pozostaje bez wpływu na wyniki spółek.
Niejednoznaczne wnioski
Czas pokaże, czy negatywne czynniki na GPW nie zostały już zdyskontowane z nawiązką. Takie wnioski nasuwają się z analizy najnowszych rekomendacji. Według nich ceny docelowe implikują średnio 12-proc. przestrzeń do wzrostu notowań. Mediana różnicy pomiędzy wyceną z raportów analitycznych a aktualnymi kursami jest wprawdzie nieco niższa, ale nadal wskazuje na solidny 10-proc. potencjał.
Dopiero konfrontacja wycen analityków z aktualnymi notowaniami pozwala wysnuć powyższy wniosek, bo sama analiza treści zaleceń i tego, w którym kierunku zmieniają się ceny docelowe, sugeruje zdecydowanie bardziej pesymistyczny obraz: aż 73 proc. raportów, które trafiły na rynek od początku lipca, ma obniżoną cenę w stosunku do poprzedniej rekomendacji.
Swoje decyzje analitycy uzasadniają m.in. wzrostem stopy wolnej od ryzyka, będącej z kolei konsekwencją zacieśniania polityki pieniężnej przez bank centralny. Wyższa stopa wolna od ryzyka przekłada się na spadek wartości podczas wyceny aktywów metodą zdyskontowanych przepływów pieniężnych.