W grupie Azoty, jednym z zagrożeń mogących się zmaterializować w związku z agresją Rosji na Ukrainę, jest wystąpienie zakłóceń w dostawach gazu. Koncern przypomina, że ten surowiec kupuje od PGNiG. Obecnie dostawy przebiegają bez zakłóceń. Niezależnie od tego Azoty na bieżąco monitorują sytuację i przygotowują scenariusze awaryjne na wypadek konieczności ograniczenia produkcji w przypadku zmniejszenia lub wstrzymania przesyłu błękitnego paliwa do jego zakładów.

Kolejne ryzyko dotyczy surowców strategicznych sprowadzanych z terytorium Ukrainy, a także z krajów objętych sankcjami, czyli Rosji i Białorusi. Chodzi o import propylenu i soli potasowej. Jest on zagrożony zarówno ze względu na mniejszą dostępność obu produktów oraz wzrost ich cen, jak i problemy logistyczne. Według Azotów mogą pojawić się też zakłócenia z dostępnością innych surowców, ale na dziś koncern nie identyfikuje istotnego ryzyka w zabezpieczeniu dostaw ze źródeł alternatywnych. Ponadto grupa obawia się opóźnień w realizacji projektów inwestycyjnych. To konsekwencja problemów z dostępnością pracowników u bezpośrednich wykonawców tych przedsięwzięć. Ograniczona liczba pracowników to z kolei skutek zarządzonej w Ukrainie powszechnej mobilizacji.

W 2021 r. Azoty w Ukrainie osiągnęły 2,2 proc. skonsolidowanych przychodów. Sprzedaż dotyczyła głównie nawozów mineralnych. Z kolei na rynkach Rosji i Białorusi uzyskano poniżej 1 proc. przychodów. Obecnie koncern w tych dwóch krajach nie prowadzi sprzedaży. Z kolei dostawy do Ukrainy są istotnie ograniczone z uwagi na wprowadzony tam stan wojenny.