Na szczęście dla posiadaczy papierów koncernu, ostatnie dwie sesje przyniosły odreagowanie po silnej przecenie, co tworzy sprzyjający klimat dla debiutu energetycznego potentata. Chociaż o szybkie odrobienie całych strat z ostatnich tygodni jest trudno, to niewiele wskazuje na to, że notowania na giełdach spadły wcześniej na tyle dużo, by sprawić, że cena akcji PGE na debiucie będzie niższa od ceny emisyjnej. Średnia wskaźnika cena/wartość księgowa dla spółek z obejmującego największe europejskie przedsiębiorstwa energetyczne indeksu Bloomberg Europe Electric to obecnie ok. 1,58.

Gdyby z takim właśnie wskaźnikiem miały być wyceniane na rynku akcje PGE, to musiałyby kosztować prawie 27 zł, czyli ok. 17 proc. powyżej ceny emisyjnej. Jednocześnie niektóre wielkie europejskie koncerny energetyczne wyceniane są jeszcze wyżej – np. C/WK dla niemieckiego RWE, które zdaniem niektórych analityków jest najbardziej porównywalne z PGE, wynosi aż 2,87. Niewiele tańsze są walory notowanego na warszawskim parkiecie czeskiego CEZ. Podobnie jak ta druga firma, PGE prawdopodobnie znajdzie się w składzie indeksu WIG20.

Jako mocne strony PGE analitycy wskazują niskie zadłużenie, a także możliwość generowania stabilnego strumienia gotówki i regularne dywidendy. W prospekcie emisyjnym zarząd koncernu obiecał w przyszłości rozdzielać między akcjonariuszy 40–50 proc. zysków, pod warunkiem że nie będzie potrzebował pieniędzy na nowe inwestycje (zysk za 2008 r. został w ponad 90 proc. przeznaczony na dywidendę dla Skarbu Państwa).

Jak prognozują średnio analitycy Domu Inwestycyjnego BRE i BDM, w tym roku PGE zarobi na czysto 3,4 mld zł (w pierwszym półroczu tzw. zysk netto przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej wyniósł prawie 1,8 mld zł). Gdyby 40–50 proc. tej kwoty zostało zgodnie z obietnicami zarządu podzielone między akcjonariuszy, to dywidenda w przyszłym roku wyniosłaby 0,79–0,98 zł na każdą akcję.

Zdaniem ekspertów w przyszłym roku nie można będzie jednak liczyć na wzrost zysku PGE względem tegorocznych osiągnięć. Wyraźna poprawa ma nadejść dopiero w 2011 r., kiedy spółka według średniej prognoz analityków zarobi 3,9 mld zł.