Powód? Konieczność dostosowania zatrudnienia do wielkości aktualnej i prognozowanej produkcji. Spółka cierpi, jak twierdzi zarząd, głównie z powodu gwałtownego spadku zamówień na obuwie wojskowe dla polskiej armii.
Według wstępnego planu zakupów w tym roku wojsko zamówi tylko 11,8 tys. par butów (dostawca będzie wybrany w drodze przetargu), podczas gdy w 2009 r. było to 126 tys., a w 2008 r. – ponad 260 tys. par butów.
Jak twierdzi Piotr Skrzyński, prezes Protektora, polskie przedsiębiorstwo w skali całej grupy jako jedyne było w zeszłym roku nierentowne (wchodzą do niej również czeski Prabos, niemiecka Abeba oraz zakłady produkcyjne w Mołdawii). – Jestem zdeterminowany, aby wszystkie zakłady z grupy zachowywały odpowiedni poziom rentowności – dodaje.
Po dziewięciu miesiącach 2009 r.strata jednostkowa Protektora (to, co obecnie przypisalibyśmy LZPS) z działalności operacyjnej wynosiła 3,4 mln zł, przy 13,6 mln zł jednostkowych przychodów. Cała grupa miała natomiast 126 mln zł obrotów, 5,3 mln zł zysku z działalności operacyjnej i 2 mln zł zysku netto.
Po restrukturyzacji lubelski zakład będzie się specjalizować w wytwarzaniu dającego wysokie marże obuwia ciężkiego, głównie dla wojska, oraz obuwia roboczego z „wyższej półki”. Pozostała produkcja obuwia roboczego zostanie przeniesiona do innych zakładów grupy, w tym do Mołdawii.