Jeśli Eureko sprzeda w ofercie publicznej 20 proc. akcji PZU, jego zyski z inwestycji w największego polskiego ubezpieczyciela wzrosną do 2,6 mld euro. Dodatkowo Holendrzy wciąż będą mieć 13 proc. akcji PZU. Jak udało im się zrobić taki interes?
[srodtytul]Ile zapłacili...[/srodtytul]
W listopadzie 1999 r. Eureko kupiło od MSP 20 proc. akcji PZU za 2 mld zł (według ówczesnego kursu ok. 515 mln euro). O połowę mniejszy pakiet kupił Bank Millennium tworzący z inwestorem konsorcjum. Później, już spierając się z polskim rządem o to, czy ważna jest kolejna umowa, na podstawie której mieli otrzymać 21 proc. walorów PZU, Holendrzy kupowali akcje pracownicze. Nie wiemy, ile płacili. W listopadzie 2001 r., kiedy można już było nimi legalnie handlować, kupujący oferowali po 90 zł za sztukę (później cena szybko rosła).
Jeśli Eureko, które zdołało przejąć w ten sposób około 1,8 proc. kapitału, też tyle płaciło, musiało wyłożyć na to według ówczesnego kursu równowartość 39 mln euro. W grudniu 2005 r. z konsorcjum z Eureko postanowił się wycofać Bank Millennium. Holendrzy odkupili od niego 10-proc. pakiet za 2 mld zł (521 mln euro).
W styczniu 2006 r. Eureko chciało kupić kolejny pakiet (4,33 proc.) od amerykańskiego funduszu Manchester Securities Corporation, który wcześniej przejął go od skupującej akcje pracownicze spółki Ventus. Nadzór nie zgodził się jednak, żeby udział Holendrów w PZU przekroczył 33 proc. Inwestor kupił więc ostatecznie 1,2 proc. akcji za co najmniej 450 mln zł (107 mln euro) – tyle za ten pakiet zapłacił MSC. Eureko zdobyło w PZU 33 proc. udziałów minus jedna akcja. Kosztowało to około 1,18 mld euro, co z uwzględnieniem inflacji daje dziś kwotę 1,35 mld euro.