– Miał być rozwój i inwestycje, a będą zwolnienia, bo kryzys dotknął przemysł lotniczy silniej, niż się spodziewano – mówi Ryszard Kość, szef „Solidarności”.

Jeszcze na początku tego roku podlubelska fabryka śmigłowców zatrudniała 3,7 tys. pracowników. Chroni ich uzgodniony z właścicielem pakiet socjalny z sześcioletnią gwarancją utrzymania zatrudnienia. Jednak od początku tego roku w firmie wprowadzono program dobrowolnych odejść. Z pracy zrezygnowało 288 osób, jednak zdaniem właściciela to wciąż za mało. Pracowników nie zachęcają do odchodzenia nawet wysokie odprawy sięgające 24 – 42-krotności pensji w zależności od stażu pracy.

Jak ustaliliśmy, jeszcze w tym roku zarząd spółki chciałby rozstać się z ok. 450 pracownikami – tym razem w procedurze zwolnień grupowych. – Otrzymaliśmy oficjalną informację zarządu w tej sprawie i teraz zastanawiamy się, co robić – potwierdza Ryszard Kość. PZL Świdnik, największa fabryka lotnicza w kraju o rocznych przychodach ok. 400 mln zł, została sprywatyzowana w zeszłym roku.