Spółka, która zajęła pierwszą pozycję w rankingu średnich firm dotyczącym stóp zwrotu w pierwszym półroczu, królowała już w naszych zestawieniach za rok 2009. Tym razem akcje Synthosu dały zarobić 54,3 proc., podczas gdy w całym 2009 r. stopa zwrotu wyniosła pond 163 proc. Wtedy pozwoliło to spółce zająć dopiero szóste miejsce w rankingu średnich firm, a tym razem zysk okazał się wystarczający, by zapewnić Synthosowi mocną pozycję lidera.
[srodtytul]Dobra kondycja utrzymana[/srodtytul]
Co zdecydowało o tym, że chemiczny koncern zdołał utrzymać przez tak długi czas wyjątkowo dobrą kondycję? Wydaje się, że podczas gdy w 2009 r. paliwem do zwyżki kursu Synthosu było przede wszystkim silne niedowartościowanie akcji mierzone według najprostszych kryteriów, jak wskaźnik cena/wartość księgowa, to w minionym półroczu paliwo to już się wyczerpało na skutek zwyżki notowań.
Synthos wyróżnił się jednak tym, że gdy dla wielu innych firm zniwelowanie skrajnego niedowartościowania zaowocowało zastojem notowań, to kurs omawianej spółki zyskał inne, równie energetyczne jak dotąd paliwo. Okazała się nim konsekwentna poprawa i tak niezłych już wyników finansowych.
Spółka nie tylko bez większego uszczerbku przetrwała okres spowolnienia gospodarczego, ale też zyskała na późniejszym ożywieniu. Po I kwartale Synthos królował w branży chemicznej pod względem rentowności. Wskaźnik ROE dla spółki (rentowność kapitału własnego) wynosił 15,3 proc. Przeciętnie w całym sektorze wytwórców chemikaliów wskaźnik równał się zaledwie 0,6 proc., a wiele firm było nawet głęboko pod kreską.