– Część produktów może być nowa na polskim rynku. W połowie przyszłego roku powinniśmy mieć już pierwsze wdrożenia za sobą. Będziemy współpracować z renomowaną instytucją finansową – mówi Artur Smolik, który od tego tygodnia pełni funkcję wiceprezesa Uboat-Line.

Od kiedy sprzedaż ubezpieczeń może zacząć przynosić przychody i zyski? – Trudno ocenić, jak szybko rynek odpowie na naszą propozycję. Budujemy nasz model biznesowy w oparciu o rentowny rozwój i te założenia będą dotyczyć także nowych usług wdrażanych w przyszłym roku. Ostateczny wpływ na wyniki, zwłaszcza na poziomie przepływów finansowych oraz zysku netto, będzie możliwy do oszacowania po zakończeniu negocjacji z naszym partnerem finansowym. Spodziewamy się jednak pozytywnego wpływu w 2014 r. – dodaje.

Podczas publikacji wyników za III kwartał zarząd Uboat-Line podniósł prognozę tegorocznego zysku netto o 50 proc., do 3 mln zł. – Cały czas pracujemy także nad nowymi elementami wpływającymi na wzrost pozycji rynkowej i rentowności naszego biznesu. Liczymy na kolejny dobry rok – mówi Smolik.

Wyjaśnia, że o przyszłorocznych wynikach zadecyduje przede wszystkim rozwój spółki w jej podstawowej działalności, czyli sprzedaży biletów na przeprawy promowe. – Konsekwentnie realizujemy strategię rozszerzenia oferty o nowe połączenia, regularne zdobywanie nowych partnerów i klientów. Nie wykluczamy także strategicznej decyzji o zacieśnieniu współpracy z jednym z kluczowych partnerów i umowy na wyłączne przedstawicielstwo wielkiego armatora. Rozbudowanie oferty o usługi finansowe również przyczyni się do wzrostu, zwłaszcza na poziomie zysku – wyjaśnia wiceprezes. Dodaje, że równocześnie spółka aktywizuje swoją działalność w obszarze spedycji lądowej.

Czy akcjonariusze mogą liczyć na dywidendę z tegorocznego zysku? – Wydając rekomendację w tej sprawie, zarząd przeanalizuje dokładnie sytuację, bo docelowo chcemy być spółką dywidendową. Jednak obecnie, w okresie bardzo dynamicznego rozwoju, warto rozważyć scenariusz wzrostu wartości firmy poprzez reinwestycję zysków. Wydaje się to być w interesie inwestorów i samej spółki – mówi Smolik. Przypomina, że jesienią spółka pozyskała 5 mln zł z emisji obligacji serii C i większość tych środków przeznaczyła na zasilenie kapitału obrotowego. – Będzie to miało widoczny, bardzo pozytywny wpływ na nasze wyniki – dodaje.