Marketing sportowy jest jednym z najtańszych sposobów na reklamę, np. w porównaniu z kosztami reklam telewizyjnych – mówi „Parkietowi" Konrad Tarański, wiceprezes i dyrektor finansowy Comarchu. Nie jest to jednak jedyny powód skłaniający giełdowe spółki do inwestowania w kluby piłkarskie. Inny to np. sportowa pasja prezesów. Natomiast w przypadku firm z małych miejscowości, takich jak Wronki czy Łęczna, klub piłkarski jest centralną rozrywką dla pracowników fabryki czy kopalni z danego regionu. – Zaangażowanie w lokalny klub sportowy z bogatą tradycją jest również jednym ze sposobów realizowania funkcji CSR, czyli społecznej odpowiedzialności biznesu – dodaje Tarański.
Zmiana zasad gry
Wraz ze zmianami ustrojowymi w Polsce, zmienił się model funkcjonowania klubów piłkarskich. W latach 90. i później przestał obowiązywać podział na kluby kolejowe, milicyjne czy wojskowe. Klub, aby przetrwać i dobrze funkcjonować, musiał znaleźć sponsora strategicznego, który chętnie zainwestowałby w zespół piłkarski oraz tzw. infrastrukturę sportową (stadion, boiska treningowe...).
Znalezienie sponsora, który miałby długoterminową strategię inwestowania dla większości klubów, było jedynie mrzonką. Takiego problemu nigdy nie miało Zagłębie Lubin. Spółka Skarbu Państwa KGHM wspiera Zagłębie Lubin od początku lat 90. Od czasu debiutu na GPW cena akcji KGHM wzrosła o ok. 434 proc. (nie licząc wypłaconych wysokich dywidend). Dobra kondycja spółki przełożyła się na Zagłębie Lubin, który nawet podczas gry na zapleczu Ekstraklasy był wspierany przez KGHM. Obecnie Zagłębie Lubin to spółka, której 100-proc. właścicielem jest właśnie miedziowy potentat. – Sponsorowanie Zagłębia Lubin nie ma znaczącego wpływu na wynik finansowy spółki. Istotne jest, że z założenia sponsoring prowadzony w KGHM nie ma jako celu przyczynienia się do wzrostu przychodów ze sprzedaży. Nasza oferta handlowa nie jest skierowana do indywidualnego klienta – mówi Dariusz Wyborski, rzecznik prasowy KGHM. Według danych z klubu Zagłębie Lubin 90 proc. kibiców klubu to pracownicy KGHM i ich rodziny.
Licencja na... granie
Czy kiedykolwiek Amica i Groclin byłyby tak rozpoznawalne jako marki, gdyby nie ich inwestycje w kluby piłkarskie? Można przypuszczać, że nie. W przeciwieństwie do KGHM, Amica i Groclin nie tylko sponsorowały klub, ale również użyczały im swoich nazw. Przez wiele lat w ekstraklasie występowała Amica Wronki oraz Groclin Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski.
Amica i Groclin mają ze sobą dużo wspólnego. Przede wszystkim wchodząc na giełdę były już?znane jako dobrodzieje klubów piłkarskich z ekstraklasy. Amica debiutowała na GPW 8?września 1997 r., natomiast Groclin 24 listopada 1998 r. W podobnym czasie zaangażowały się w sponsorowanie klubów z małych wielkopolskich miejscowości, tworząc tam nowoczesne, kameralne stadiony. Oba kluby występowały też w europejskich pucharach. Kolejny wspólny mianownik to... zniknięcie z ekstraklasy. Amica połączyła się z Lechem Poznań i obecnie występuje jako KKS Lech Poznań. Natomiast prezes Groclinu Zbigniew Drzymała sprzedał licencje na grę w ekstraklasie innemu prezesowi z giełdy Józefowi Wojciechowskiemu z J.W. Construction, który od 2005 r. inwestuje w Polonię Warszawa. 10 lipca 2008 r. nadzwyczajne walne zgromadzenie klubu piłkarskiego Groclin Dyskobolia SSA podejmowało decyzję o zmianie nazwy i sprzedaży licencji klubu. Wtedy akcje Groclinu na GPW były już w dołku i kosztowały tylko 6,54 zł, co w porównaniu ze szczytem z 7 lipca 2004 r. stanowiło spadek o blisko 96 proc.