O problemie podwyższonego ryzyka, związanego z inwestowaniem w akcje groszowe, pisaliśmy szeroko na przełomie 2007 i 2008 roku. Na giełdzie w najlepsze trwała wtedy moda na ekstremalne podziały akcji (do wartości nominalnej wynoszącej 1 gr). Uzasadnieniem była zazwyczaj chęć uatrakcyjnienia handlu, dzięki ułatwieniu możliwości osiągania kilkunasto- czy kilkudziesięcioprocentowych zysków. Ale w praktyce rzesze mniej doświadczonych inwestorów zostały narażone na ryzyko ponoszenia poważnych strat.
To m.in. właśnie nasze publikacje przyczyniły się do reakcji Komisji Nadzoru Finansowego i Giełdy Papierów Wartościowych – a w efekcie do utworzenia specjalnego segmentu?na parkiecie – tzw. listy alertów. Spółki dodatkowo były „zsyłane" na notowania jednolite (podwójny fixing), co znacznie ograniczało możliwość handlowania ich walorami. W rezultacie część spółek groszowych zdecydowała o procedurze odwrotnej – łączenia (scalenia)?akcji.
Większa niż w poprzednich latach liczba spółek groszowych nakazywałaby oczekiwać, że lista?alertów pęka teraz w szwach. A jednak, kiedy na nią spojrzeć, zapełnia ją zaledwie sześć firm, wciągniętych na podstawie zupełnie innego kryterium – będących w stanie upadłości (chociaż jednocześnie cała szóstka także ma akcje groszowe).
Mało konkretne kryterium
Giełda komentuje sprawę lakonicznie. – Przy kwalifikacji emitentów do segmentu lista alertów bierzemy pod uwagę kryteria jakościowe, do których zaliczana jest upadłość spółki, oraz kryteria ilościowe, oparte m.in. na wysokości kursu akcji – mówi Anna Wiśniewska z biura prasowego GPW. Podkreśla, że przepis o kwalifikacji spółek do segmentu lista alertów ze względu na wysokość przeciętnego kursu nie jest przepisem bezwarunkowym. – W przypadku spółek o kursie poniżej 50 gr giełda przeprowadza dodatkową analizę innych wskaźników, w tym wskaźnika zmienności kursu. Na listę alertów trafiają te spółki, które ten wskaźnik mają na wysokim poziomie – podsumowuje.
Wysoka zmienność kursu nie jest jasno sprecyzowanym kryterium, co zresztą poruszały zarządy spółek groszowych.
Nadzorca wkracza do akcji
Najwyraźniej dla KNF obowiązujące kryteria i ich egzekwowanie są niewystarczające.