KDM Shipping, trzecia co do wielkości grupa na Ukrainie specjalizująca się w rzecznym i morskim przewozie towarów masowych, zamierza istotnie zwiększać flotę posiadanych statków. W związku z tym w grudniu 2012 r. nabyła używaną jednostkę rzeczno-morską do przewozu ładunków suchych. W sprawie nabycia następnej właśnie prowadzi negocjacje.
– Kolejnym ważnym zadaniem, na którym skupią się nasze wysiłki, jest rozpoczęcie budowy sześciu nowych statków, każdy o nośności 6000 ton. W ubiegłym roku przedłużyliśmy kontrakt na budowę statków zawarty z China Machinery Engineering Corporation i Jingjiang Nanyang Shipbuilding po wprowadzeniu kilku korzystnych dla nas zmian – twierdzi Denys Molodkovets, dyrektor finansowy KDM Shipping. Dodaje, że spółce udało się m.in. osiągnąć 37-proc. obniżkę ceny do 8,5 mln USD za każdą jednostkę. Zmieniony kontrakt przewiduje też budowę sześciu, a nie czterech statków, jak wcześniej planowano. Oczekiwana data rozpoczęcia ich eksploatacji to druga połowa 2014 roku.
Obecnie flota KDM Shipping składa się z dziewięciu statków rzeczno-morskich do przewozu ładunków suchych, o łącznej nośności 26,7 tys. DWT (angielska jednostka nośności). Ponadto eksploatuje osiem rzecznych statków pasażerskich.
Poza inwestycjami we flotę KDM Shipping prowadzi działania zmierzające do obniżki kosztów. – Obecnie trwa proces realizacji inwestycji w systemy kontroli zużycia paliw, których ukończenie zwiększy naszą efektywność operacyjną. Wprawdzie nie jest to wielka inwestycja, jednak pozwoli nam ona obniżyć koszty paliw aż o 10?proc. – informuje Molodkovets. W ubiegłym roku grupa wykazała łączne koszty paliw w wysokości około 3 mln USD.
Tegoroczne inwestycje KDM Shipping w części chce realizować z emisji akcji. – Bierzemy pod uwagę przeprowadzenie wtórnej oferty publicznej w tym roku, ale w tym momencie jest za wcześnie na sprecyzowanie terminu. Na razie obserwujemy sytuację rynkową oraz koncentrujemy się na jak najlepszym wykorzystaniu środków pozyskanych w ubiegłym roku – zauważa Molodkovets. Ukraińska spółka pozyskała wówczas jedynie 25,8 mln zł brutto z ponad 120 mln zł, jakie pierwotnie zarząd chciał zebrać od inwestorów. Mimo to zarząd nie zrezygnował z planów podwojenia ładowności floty i rozbudowy stoczni. Wyraził jedynie przekonanie, że w zaistniałej sytuacji ich realizacja ulegnie wydłużeniu.