W środowisku PTE duże emocje wywołał wywiad „Rzeczpospolitej" z Bogusławem Grabowskim „Byłem głupi, ale zmądrzałem". Jakie wrażenie na panu robią argumenty członka rady gospodarczej przy premierze?
Przede wszystkim zdumiewa mnie fakt, że media traktują Grabowskiego jako „obiektywnego" eksperta w debacie na temat OFE. Należy zauważyć u niego konflikt interesów, bo działa również na rzecz biznesu, który reprezentuje, czyli TFI. W tym sensie nie powinien być traktowany (w tym konkretnym przypadku) jako ekonomista, który z troską pochyla się nad kondycją polskiego systemu emerytalnego. Wydaje się, że jego intencją jest po prostu przeniesienie części aktywów emerytalnych do sektora TFI. Do tego warto zwrócić uwagę na niespójność jego wypowiedzi.
Jakieś przykłady?
W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Grabowski zadaje pytanie: co jest bardziej realne jako zabezpieczenie wypłat emerytury w przyszłości – wpływ składki od 20 mln lub 15 mln ludzi czy papiery wartościowe, które należy najpierw sprzedać. Sam sobie na to pytanie odpowiada, że oczywiście lepsza jest emerytura zabezpieczona składkami pracujących. Tylko że gdy pokolenie obecnych 35-latków będzie przechodzić na emeryturę (około 2040 r.), to pracujących będzie około 10 mln, a nie 20 mln, co czyni zasadniczą różnicę. Przy tym wszystkim Grabowski zapewnia, że oszczędza na swoją emeryturę, lokując oszczędności w funduszach inwestycyjnych. Chwilę po stwierdzeniu, że emerytury z ZUS są pewne, bo zabezpieczone składkami pracujących, Grabowski przyznaje, że będą jednak nędzne i podając swój przykład, sugeruje oszczędzanie w filarze kapitałowym. W przypadku oszczędności emerytalnych lokowanych w funduszach inwestycyjnych Grabowskiemu chyba już nie przeszkadza, że trzeba będzie sprzedawać papiery wartościowe, w które inwestują TFI, przed ich „zamianą" w emeryturę. Do tego dochodzi wielokrotnie przytaczany przez Grabowskiego przykład rentowności Skarbiec PTE z czasów, kiedy to on zarządzał spółką. Ja sam zarządzam PTE podobnej wielkości co Skarbiec z czasów Grabowskiego. Pocztylion ma od lat najzdrowszą na rynku strukturę kosztów. Jesteśmy numerem jeden, jeśli chodzi o koszty stałe prowadzenia biznesu. Mimo to musimy zatrudniać co najmniej 28–30 osób (agent transferowy jest wewnętrzny). Oczywiście wszystko można outsourcować, ale to nie znaczy, że koszty i funkcjonowanie PTE ograniczają się do zatrudnienia 10 osób.
Zarząd Skarbca był rozrzutny?