O rozszerzeniu indeksu blue chips o dodatkowe dziesięć spółek mówiło się od lat. Dlaczego akurat teraz warszawska giełda zdecydowała się na ten krok?
Polski rynek już jakiś czas temu osiągnął odpowiedni poziom dojrzałości. Od 1994 r., kiedy pojawił się indeks WIG20, liczba spółek na polskiej giełdzie urosła ponaddwudziestokrotnie, a ich kapitalizacja zwiększyła się blisko siedemdziesiąt razy. W tym okresie polska gospodarka przeszła transformację, a polski rynek kapitałowy wyrósł na lidera Europy Centralnej. To bardzo ważna zmiana, która ma wpływ na wiele aspektów rynku kapitałowego, dlatego cały proces przejścia na indeks WIG30 rozłożony jest na ponad dwa lata.
W pierwotnym założeniu WIG30 miał być indeksem dochodowym. Co się stało, że zmieniliście zdanie i jednak zdecydowaliście się na wskaźnik cenowy?
Przede wszystkim taki jest standard rynkowy. Oczywiście są wyjątki, ale nie zmienia to faktu, że standardem indeksów blue chipowych jest formuła cenowa. Nie bez znaczenia był też wzgląd na rynek instrumentów pochodnych i emitentów produktów powiązanych z głównym indeksem giełdowym. Zanim podjęliśmy finalną decyzję, przeprowadziliśmy oczywiście wiele konsultacji, także z innymi giełdami – ich wynik był jednoznaczny. Przypomnę jednak, że równolegle będziemy kalkulować indeks WIG30TR, czyli WIG30 w formule dochodowej.
Jakie będą zasady kwalifikacji spółek do WIG30?