W tym roku polski rynek szkoleń może wzrosnąć o 10–15 proc. To najlepszy wynik od trzech lat. I to osiągnięty nie dzięki zastrzykowi z unijnych funduszy, które nakręcały biznes po 2004 r. Według tegorocznej edycji raportu z Badania Kapitału Ludzkiego (BKL) Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości pracodawcy znów stali się głównym źródłem finansowania biznesu szkoleniowego w Polsce. Jego przychody, po dwucyfrowym spadku w 2013 r., w ubiegłym roku poszły lekko w górę i dziś Polska Izba Firm Szkoleniowych szacuje je na 5–8 mld zł. Piotr Piasecki, prezes PIFS, tłumaczy, że ta różnica w ocenach wartości rynku (niektórzy mówią nawet o 10 mld zł) wynika z faktu, że oparte są one na deklaracjach firm, a nie na analizie ich raportów finansowych.
Hossa i załamanie
BKL, będące wynikiem ubiegłorocznego badania ponad 4,5 tys. firm i instytucji szkoleniowych w całej Polsce, pokazuje, że wyjątkowo trudny dla branży był 2013 r. Nie dość, że w gospodarce nie było jeszcze widać oznak ożywienia, a ponad 13-proc. bezrobocie nie zachęcało do inwestycji w pracowników, to w dodatku kończyły się już środki z unijnej perspektywy z lat 2007–2013, które wywołały przegrzanie rynku.
Wart 11,7 mld euro budżet programu operacyjnego „Kapitał ludzki" sprawił, że branża szkoleniowa łagodnie przeszła przez pierwsze lata światowego kryzysu. Jednak w 2013 r. wyczerpał się już strumień z Unii. Widać to w ankiecie BKL, gdzie udział pracodawców jako źródła przychodów firm szkoleniowych wzrósł do 31 proc. z 25 proc. dwa lata wcześniej. Nie oznacza to jednak, że wydawali oni na kształcenie pracowników więcej, gdyż średnie przychody firm szkoleniowych spadły.
Ubiegły rok przyniósł poprawę w gospodarce, na rynku pracy, a wraz z nią lepsze nastroje na rynku szkoleń i konferencji. Potwierdza to Piotr Piasecki, prezes PIFS, która zrzesza prawie 300 przedstawicieli branży, w tym liczną grupę średnich i dużych graczy. Według niego firmy szkoleniowe częściej dziś mówią o wzroście zamówień i przychodów, choć pracodawcy inwestują głównie w obowiązkowe kursy (jak BHP) albo szkolenia, które dają wymierny biznesowy efekt (np. z technik sprzedaży).
Aleksander Drzewiecki, ekspert PIFS i prezes firmy doradczo-szkoleniowej House of Skills, twierdzi, że po okresie załamania z okresu 2012/2013 nastąpiła przebudowa branży. Część firm żyjących z unijnych szkoleń zniknęła z rynku, a te, które przetrwały, musiały unowocześnić swoją ofertę i zmienić strategię cenową.