– Nie popadamy w hurraoptymizm, ale nie ma też żadnego powodu do lamentowania. Konsekwentnie realizujemy nasze cele we wszystkich segmentach działalności. Plany są dość realistyczne. Mówię to szczególnie w kontekście rynku monet kolekcjonerskich, gdzie obserwujemy istotny spadek dynamiki rozwoju – komentuje wyniki Grzegorz Zambrzycki, prezes Mennicy Polskiej, która działa w czterech segmentach. Są to: produkty mennicze, przetwórstwo metali szlachetnych, płatności elektroniczne (m.in. obsługa systemów kart miejskich) oraz działalność deweloperska.
Od dwóch lat spółka prowadzi bardzo intensywne działania, żeby być mennicą postrzeganą nie tylko jako producent monet kolekcjonerskich, ale również obiegowych. Marże w segmencie monet obiegowych są co prawda niższe, ale wolumen i okres trwania umów jest dużo większy – wynosi pięć–sześć miesięcy, a nie, jak w przypadku monet kolekcjonerskich, kilka tygodni.
– W tym roku realizowaliśmy kontrakt m.in. dla banku centralnego Kolumbii. W przyszłym roku będą kolejne duże przetargi, do których w tej chwili się przygotowujemy – mówi Zambrzycki. Liczy na dalszą współpracę z bankiem Kolumbii. Poprzedni kontrakt dotyczący tego kraju to był wolumen ponad 120 mln monet. – Kolejny przetarg, o którym słyszymy, to ponad 250 mln monet – dodaje prezes Mennicy.
Spółka przygląda się temu, co dzieje się w Danii. Kraj ten produkuje 60 mln sztuk monet rocznie. Podjął jednak decyzję strategiczną o zamknięciu własnej produkcji. Zambrzycki wśród potencjalnych kontrahentów wymienia również Filipiny, które od dwóch lat przymierzają się do zmiany całego ciągu monetarnego.
Do końca roku spółka zamierza przenieść produkcję związaną z biciem monet z centrum Warszawy na Annapol. Na miejscu dotychczas funkcjonującego zakładu powstanie apartamentowiec – „Mennica Residence", jedna z trzech inwestycji deweloperskich Mennicy Polskiej.