Po południu entuzjazm inwestorów mocno osłabł, ponieważ notowania spadały o 9,5 proc. do 13,5 zł za akcję. Jeden z polskich liderów druku cyfrowego przeniósł swoje notowania z NewConnect, czemu nie towarzyszyła oferta publiczna. Spółka, ze względu na ambitne plany inwestycyjne, planuje jednak emisję akcji – w 2016 lub 2017 r.

– W tym momencie trudno określić, jakiego rzędu będzie to emisja – mówi Krzysztof Fryc, prezes Labo Print. – Liczymy, że obecność na głównym rynku przyczyni się do rozwoju spółki, m.in. poprzez wzmocnienie naszego wizerunku, a także pozwoli nam nawiązać nowe relacje biznesowe – dodaje.

Od trzech lat spółce udaje się zwiększać przychody o 20–30 proc. rocznie. Utrzymanie dotychczasowego tempa rozwoju jest celem minimum na przyszły rok. W 2015 r. spółka na inwestycje przeznaczyła 4 mln zł. – W przyszłym roku ma to być zdecydowanie więcej. W najbliższym czasie nie zamierzamy wypłacać dywidendy, bo koncentrujemy się na rozwoju. Nie wykluczamy jednak tego, że w przyszłości będziemy dzielić się z naszymi akcjonariuszami wypracowanymi zyskami – wskazuje Fryc.

Labo Print dociera do podmiotów zlokalizowanych na terenie całej Polski oraz na kilku rynkach w Europie Zachodniej. Udział eksportu w przychodach spółki, głównie do krajów UE, przekracza 80 proc. – Prowadzimy aktywne działania w celu pozyskiwania nowych klientów na rynkach Europy Zachodniej, gdzie jest jeszcze sporo do zrobienia – zapewnia Fryc.