Musimy zmienić myślenie o roli nadzoru w spółkach

Nowe przepisy zmieniają ład korporacyjny w spółkach publicznych. Ewoluują oczekiwania wobec rad nadzorczych, które mają już nie tylko kontrolować, ale także doradzać oraz brać współodpowiedzialność za decyzje zarządu.

Publikacja: 26.10.2017 06:00

Uczestnicy debaty zgodzili się, że przestrzeganie dobrych praktyk ładu korporacyjnego sprzyja budowa

Uczestnicy debaty zgodzili się, że przestrzeganie dobrych praktyk ładu korporacyjnego sprzyja budowaniu wartości spółki

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

W związku z przepisami wdrażanymi do polskiego porządku prawnego przez ostatnich kilka lat rola rad nadzorczych znacznie ewoluowała. Zwiększa się ich wpływ na strategię oraz kierunek rozwoju spółki, ale i rośnie odpowiedzialność oraz lista powierzonych zadań. Wiele wskazuje na to, że w zamyśle prawodawców powinny się przekształcać w organ, który nie tylko będzie śledził działania zarządu, ale też przejmie część odpowiedzialności za decyzje biznesowe. W związku z tym kluczowa staje się kwestia doboru kandydatów z odpowiednimi kwalifikacjami oraz profesjonalizacja rad nadzorczych – to główny wniosek z trzeciej edycji konferencji dla rad nadzorczych, organizowanej przez „Rzeczpospolitą" i Deloitte.

Były przepisy, nie było sankcji

Przyjęte w czerwcu przepisy wprowadzające w Polsce unijną reformę rynku audytorskiego zmieniają definicję niezależności członków rad nadzorczych oraz zwiększają wymagania co do ich liczby w komitetach audytu. Właśnie te kwestie wzbudziły najwięcej dyskusji. Zdaniem Beaty Binek, prezes Fundacji Polskiego Instytutu Dyrektorów, by podołać nowym przepisom, konieczna jest zmiana postrzegania funkcji rad nadzorczych.

– To nie może być już tylko organ, który spełnia formalne wymogi określone w statucie. Powoli zmierzamy do modelu anglosaskiego, w którym radę nadzorczą będzie się traktować jako organ doradczy dla zarządu – zauważyła Binek. W związku z tym jej członkowie muszą mieć odpowiednią wiedzę i umiejętności, które dotąd skupione były wokół zarządu. Co ważne, kwalifikacje członków komitetów będą weryfikowane przez Komisję Nadzoru Finansowego. – Rada, która ma efektywnie kontrolować zarząd, musi być uzbrojona w kompetencje co najmniej takie same jak on – twierdzi Binek.

Rady nadzorcze w Polsce profesjonalizują się od kilku lat. Wymaga to coraz większej wiedzy ich członków, ale również adekwatnych wynagrodzeń dla nich. – Ten proces zmusi ludzi do o wiele intensywniejszej pracy. W rezultacie z rad znikną fasadowi, sterowalni członkowie – przyznała Binek. Jej zdaniem niepokojące jest jednak to, że takie rozwiązania wprowadzane są drogą legislacyjną. W wielu krajach jest to domena dobrych praktyk tworzonych oddolnie przez rynek, gdyż regulacje nigdy nie będą doskonałe.

Ilona Pieczyńska-Czerny, dyrektor Departamentu Ofert Publicznych i Informacji Finansowej KNF, zwróciła uwagę, że przepisy dotyczące komitetów audytu i niezależności członków nie są niczym nowym – obowiązywały od lat, tyle że nie były obarczone sankcjami.

– Komitety audytu działały w około 25 proc. spółek, ale ich praca nie zawsze spełniała warunki określone w ustawie – analizowała Pieczyńska-Czerny. – Brak sankcji i nadzoru spowodował, że emitenci działali z naruszeniem przepisów – stwierdziła. Kara dla członka rady nadzorczej za niewłaściwe wywiązywanie się z obowiązków może sięgnąć do 250 tys. zł i wiązać się z zakazem pełnienia funkcji w spółkach publicznych do trzech lat. Zwraca jednak uwagę, że KNF chce prowadzić dialog z rynkiem, aby wypracować właściwy model interpretacji zapisów, które budzą wątpliwości spółek. Według Pieczyńskiej-Czerny rady nadzorcze powinny też zacieśnić współpracę z audytorem, który w tym wypadku jest dla nich naturalnym sprzymierzeńcem. – Warto także zadbać w firmie o audyt wewnętrzny, który może zwrócić uwagę rady na pewne problemy na ich wczesnym etapie – zauważyła.

Niestraszne procedury

Jaka powinna być zatem rada nadzorcza, by sprostać nowej rzeczywistości? – Po pierwsze musi mieć wiedzę o swoich obowiązkach. Druga rzecz to odpowiednie, niezbędne kompetencje z różnych obszarów, np. w zakresie systemów informatycznych, finansów czy kontroli wewnętrznej – tłumaczyła Dorota Snarska-Kuman, partner w dziale Audit & Assurance w Deloitte. – Z kolei kary administracyjne spowodują, że nikt nie będzie chciał mieć w swoim otoczeniu niekompetentnych współpracowników, gdyż niesie to zbyt duże ryzyko – dodała.

Według Snarskiej-Kuman funkcjonowanie ładu korporacyjnego zgodnie z przepisami zależy głównie od transparentnej kultury korporacyjnej. Andrzej Bartos, Senior Partner Innova Capital oraz członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Inwestorów Kapitałowych, podkreślał, że nowe regulacje w założeniu zmierzają do zwiększenia komfortu inwestorów, jednak niekoniecznie rozwiązują problemy, które są kluczowe z punktu widzenia budowania wartości firmy.

– Zwiększamy zakres pracy członków rad nadzorczych, co ma zapewnić mniejsze ryzyko dla inwestorów, jednak zmiany idą w kierunku coraz większego angażowania rad w bieżącą pracę zarządu zamiast w kierunku pozwalającym na zwiększanie wartości przedsiębiorstwa – komentował Bartos. Warto, by członkowie rad mogli się skupiać na rozwoju biznesu, a nie procedurach związanych z wypełnianiem obowiązków informacyjnych – zaznaczył. – Spełnianie procedur dla odpowiednio wykwalifikowanych członków rad będzie proste i szybkie – zapewniła Pieczyńska-Czerny. – Dużo trudniejsze będzie natomiast sprawowanie nadzoru nad biznesem, m.in. monitorowanie systemów zarządzania ryzykiem, sprawozdawczości finansowej itd. Nowa ustawa w obszarze procedur jest wymagająca, jednak ich wdrożenie będzie zadaniem jednorazowym, a większość czasu rada będzie poświęcać na nadzór nad biznesem – przekonywała przedstawicielka Deloitte.

Jak przyznała Angelina Sarota, przewodnicząca rady nadzorczej PKN Orlen, w przypadku rad nadzorczych tak dużych spółek w świetle nowych przepisów niewiele się zmienia, gdyż one w większości już wypełniają wymogi ustawy. Sarota zwróciła też uwagę, że wiele będzie zależało od jednostkowych rozstrzygnięć i wyrozumiałości KNF, a także właściwej interpretacji w takich kwestiach, jak zobowiązanie emitenta do przekazania informacji poufnych. Jej zdaniem więcej problemów mogą mieć mniejsze firmy, na które dopiero ostatnio nałożone zostały powyższe wymogi. Będą one wynikać głównie z tego, że wiele nowych przepisów wchodzi w życie w podobnym czasie.

Zachwiany balans

Prelegenci wiele miejsca poświęcili także kwestii budowy ładu korporacyjnego spółek w oparciu o wartości i stosowanie dobrych praktyk przez spółki giełdowe. Jak podkreśliła Agnieszka Gontarek, prezes BondSpot, aby budować ład korporacyjny, każda ze stron musi tego chcieć. – Wszyscy muszą zdać sobie sprawę, że zasady ładu korporacyjnego są potrzebne i służą budowie wartości firmy – przypomniała.

– Dobrze napisany kodeks dobrych praktyk to mechanizm, który nie chroni przed czymś konkretnym, ale zabezpiecza akcjonariuszy oraz innych ważnych interesariuszy przed czymś, co może się dopiero wydarzyć – tłumaczyła Agnieszka Słomka-Gołębiowska, niezależny członek rady nadzorczej mBanku. – W kulturze korporacyjnej powinien liczyć się przede wszystkim duch dobrych praktyk, a nie litera.

Warto pamiętać, że przykład idzie z góry. – Radę nadzorczą tworzą ludzie, którzy jako pierwsi powinni tę kulturę pokazywać – wskazała Monika Nachyła, partner w Abris oraz członek komitetu audytu Polskiego Towarzystwa Aktywów Prywatnych. Zasady ładu korporacyjnego porównała do skrzynki z narzędziami, które pozwalają na osiąganie celów biznesowych. Jej zdaniem te zasady powinny po pierwsze zapewniać ciągłość biznesu, a po drugie być dostosowane do skali biznesu oraz ryzyka związanego z działalnością spółki.

– W przypadku dobrych praktyk spółek notowanych na GPW warto zwrócić uwagę na dwa dramatyczne konflikty interesów – stwierdził Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. – Po pierwsze, GPW jest podmiotem nadzorowanym. Jasne jest, że za pomocą kodeksu dobrych praktyk nadzorca mógłby wdrożyć regulacje, których nie zdołałby wprowadzić w inny sposób. Zdaniem prezesa SEG nowe wymogi regulacyjne ustawiają poprzeczkę tak wysoko, że firmy muszą raportować więcej, niż powinny. To powoduje pogorszenie jej pozycji konkurencyjnej wobec innych uczestników z branży. – Jeśli mamy do czynienia z branżą, w której jedna ze spółek jest notowana, a pozostałe nie, to niestety dochodzi do olbrzymich problemów. Na rynku publicznym można obserwować wejścia i wyjścia branżami – zauważył Kachniewski.

Jak tłumaczył, kiedyś spółki godziły się na otwartość, otrzymując w zamian dostęp do taniego finansowania, jednak dziś staje się to mniej ważne ze względu na łatwiejszy dostęp do różnych źródeł finansowania. – Jeśli do tego dołożymy kwestię odpowiedzialności finansowej, która może być nałożona zarówno na firmy, jak i osoby fizyczne, to okazuje się, że dziś w spółkach giełdowych compliance jest ważniejszy od biznesu – komentował prezes SEG. Zdaniem Kachniewskiego dobre praktyki spółek notowanych na GPW powinny być dokumentem mniej obszernym, dzięki czemu stosowanie zawartych w nich zasad i rekomendacji byłoby łatwiejsze do weryfikacji. ©?

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?