Nie ma wątpliwości, że epidemia koronawirusa spowolniła dynamikę inwestorów szukających na całym świecie innowacyjnych firm. Pomimo tego w naszej części Europy transakcji nie brakuje. Choć, jak wynika z analiz Polskiego Funduszu Rozwoju i Dealroomu, ciężko będzie w br. powtórzyć rekord z 2019 r. (inwestycje w startupy sięgnęły w regionie 1,8 mld dol.), to nie możemy narzekać na aktywność funduszy wysokiego ryzyka. Wątpliwości może budzić natomiast skala ich zaangażowania.
Finansowa przepaść
Od 2015 r. wartość inwestycji VC w Europie Środkowo-Wschodniej urosła pięciokrotnie, gdy np. w Holandii tylko 1,5 raza, a w Niemczech dwukrotnie – czytamy w raporcie PFR, który „Parkiet" publikuje jako pierwszy. Boom na innowacyjne spółki napędza Polska. Liczba transakcji w naszym kraju od 2013 r. sięgnęła w sumie 823, a to prawie dwa razy więcej niż w innych wiodących pod tym względem krajach regionu. Wartościowo mocno odstajemy jednak od Europy. W ciągu siedmiu lat inwestorzy w startupy nad Wisłą wpompowali 900 mln dol. Dla porównania w tym czasie w Estonii czy Rumunii po 1,3 mld dol. O skali wyzwań, jakie stoją przed rodzimym rynkiem i branżą w całej Europie Środkowo-Wschodniej, może świadczyć fakt, że tylko w 2019 r. do młodych, innowacyjnych firm we Francji od funduszy VC trafiło 5,5 mld dol., a w Wlk. Brytanii – aż ponad 12 mld dol.
Pojawia się jednak promyk nadziei. – W ostatnich latach aktywność międzynarodowych funduszy na naszym rynku rośnie. Dostarczają one kapitał nie tylko w wysokich rundach na kilkaset milionów złotych. Widzimy, że decydują się też na inwestowanie mniejszych kwot w rozwijające się przedsiębiorstwa na wczesnym etapie. To potwierdza potencjał kapitału ludzkiego, który wyróżnia nas w regionie – ocenia Aleksander Mokrzycki, wiceprezes PFR Ventures.
Czekając na jednorożca
W Polsce działa już ponad 2200 startupów i blisko 100 aktywnych funduszy VC, a wartość ich inwestycji dochodzi już do 1,2 mld zł rocznie (jak w rekordowym 2019 r.). Dane Dealroomu i PFR pokazują, że Polska jest na pierwszym miejscu w Europie Środkowo-Wschodniej pod względem liczby rund finansowania i drugim pod względem wartości inwestycji VC oraz weszła do światowej czołówki pod względem liczby i kwalifikacji programistów, wyprzedzając m.in. Szwajcarię, Japonię, Tajwan czy Francję. Ale mimo to martwi, że wciąż jesteśmy stosunkowo małym rynkiem. Eksperci twierdzą, że nad Wisłą zdecydowanie brakuje – wśród spółek założonych po 2000 r. – pierwszego tzw. jednorożca, który przyciągnąłby większy kapitał z międzynarodowych funduszy. – Taki scenariusz zrealizował się w Estonii, gdzie rolę magnesu pełni m.in. Bolt, oraz w Rumunii, z której pochodzi UIPath – zauważa Eliza Kruczkowska, dyrektor Departamentu Rozwoju Innowacji w PFR.