Obecnie z ich właścicielami prowadzi rozmowy. – Wśród warunków brzegowych, które sformułowaliśmy na potrzeby procesu, skalę działania interesujących nas podmiotów określiliśmy na 15–50 mln zł na poziomie przychodów oraz 5–15 mln zł na poziomie EBITDA, osiąganych w skali roku. Ewentualne akwizycje zostaną sfinansowane z bieżących przepływów pieniężnych lub długiem bankowym – mówi Wiktor Mokrzycki, wiceprezes Mo-Bruku.
Ze zgromadzeniem odpowiednich środków spółka nie powinna mieć problemów, bo od dłuższego czasu skokowo poprawia wyniki. W I półroczu wypracowała 131,5 mln zł skonsolidowanych przychodów, 74,1 mln zł zysku EBITDA oraz 55,8 mln zł zysku netto. Tym samym wzrosły one odpowiednio o: 83,5 proc., 108 proc. oraz 110,8 proc. To m.in. konsekwencja pozyskania nowych kontrahentów na rynku gospodarki odpadami, którzy zapewnili grupie stabilny strumień odpadów do jej instalacji. – Kolejnym czynnikiem wzrostowym, zarówno w obszarze skali działania, jak również rentowności, była realizacja umów dotyczących zagospodarowania „bomb ekologicznych", w szczególności w Gorlicach. Elementem wspierającym był ponadto wzrost cen i opłat za przetwarzanie odpadów – twierdzi Józef Mokrzycki, prezes Mo-Bruku. Dodaje, że otoczenie rynkowe nadal sprzyja grupie, dlatego jest optymistą w odniesieniu do przyszłych jej wyników. TRF