Konferencje po posiedzeniach RPP budzą dziś wiele kontrowersji. Wszystko za sprawą wystąpień prezesa Narodowego Banku Polskiego, który stoi także na czele Rady. Ich obserwatorzy najczęściej zgodnie krytykują jego oratorskie popisy. Przekonują, że taka formuła konferencji, niespotykana w świecie, podważa wiarygodność banku centralnego, RPP, ich decyzji i w ogóle polityki pieniężnej w naszym kraju. Jak więc powinny wyglądać konferencje po posiedzeniach RPP?

– Sprawa jest prosta. Obok prezesa na konferencji głos powinno zabierać dwóch członków RPP reprezentujących jej skrajne skrzydła – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. – To pozwoliłoby przedstawić możliwie szerokie spektrum poglądów reprezentowanych w Radzie. Jej członkowie, którzy nie utożsamiają się ze zdaniem większości, a to zdanie znajduje odzwierciedlenie w treści komunikatu z posiedzenia, mogliby dzięki temu wyrazić swój pogląd – dodaje. Przypomina, że tak to wyglądało w poprzednich kadencjach RPP.

– Trzeba wrócić do starej formuły – przekonuje też Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – Więcej głosów w czasie konferencji z pewnością pomogłoby wiarygodności i poprawie komunikacji NBP – tłumaczy.