Choć rząd zrezygnował z faktycznej likwidacji OFE, czyli przeniesienia zgromadzonych w nich aktywów do ZUS lub na nowe indywidualne konta emerytalne, to i tak ich los jest przesądzony – systematycznie będą gasnąć. To się już dzieje, a z czasem nabierze tempa.
Mniej niż 15 mln osób
Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że na koniec lipca 2022 r. liczba członków otwartych funduszy emerytalnych spadła poniżej znaczącej granicy.
– Na przestrzeni siedmiu miesięcy 2022 r. liczba członków OFE zmniejszyła się o 200 tys. osób i na koniec lipca 2022 r. wynosiła już mniej niż 15 mln osób, dokładnie 14 mln i 995 tys. osób – mówi Oskar Sobolewski, ekspert rynku emerytalnego, założyciel Debaty Emerytalnej. – Trend spadkowy przyspieszy w kolejnych miesiącach i latach, bo największe, najbardziej liczne roczniki członków OFE będą się zbliżały do osiągnięcia wieku emerytalnego – dodaje.
Tłumaczy, że konstrukcja systemu emerytalnego po reformie wygląda tak, że na dziesięć lat przed przejściem danego członka OFE na emeryturę zgromadzone przez niego składki zaczynają być przekazywane z tego systemu do ZUS. To Zakład Ubezpieczeń Społecznych finalnie wypłaca emeryturę składającą się ze środków OFE oraz składek, które od razu ewidencjonowane są w ZUS. Obecnie w ramach suwaka z OFE do ZUS trafia co roku około 8 mld zł. Ta kwota będzie jednak rosnąć do nawet 15 mld zł rocznie.
– Dane publikowane przez Komisję Nadzoru Finansowego pokazują, że z obecnych niespełna 15 mln członków OFE większość to osoby, które zbliżają się do wieku emerytalnego – mówi Oskar Sobolewski.