W ciągu kilkunastu dni na adres naszej redakcji napłynęły dwie podejrzane oferty, firmę rozsyłającą jedną z nich KNF wpisała niedawno na listę ostrzeżeń publicznych. Chodziło o wykonywanie czynności bankowych, w szczególności przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem, bez zezwolenia. Firma ta „gwarantowała" stałe oprocentowanie roczne w wysokości 13 proc.

– Na lokatach bankowych większe kwoty trzymają albo inwestorzy krótkoterminowi, albo drobni inwestorzy, którzy nie mają doświadczenia inwestycyjnego. W sytuacji rosnącej inflacji i ujemnych realnych stóp procentowych inwestorzy ci zaczynają rozglądać się za okazjami inwestycyjnymi. Niewielkie doświadczenie sprawia, że często dają się w takich okolicznościach skusić obietnicą łatwego zysku i padają ofiarami oszustów – mówi Tomasz Wyłuda, doradca inwestycyjny z ING BSK.

Na razie jednak liczba sygnałów kierowanych do UKNF w sprawie firm, co do których są podejrzenia związane z prowadzeniem działalności bez zezwolenia KNF, jest względnie stała. – Sygnały te mają przeważnie bardzo ogólny charakter i w większości przypadków nie zawierają informacji jednoznacznie wskazujących na popełnienie przestępstwa. Wszystkie takie sygnały są jednak wnikliwie analizowane przez urząd – informuje Jacek Barszczewski, rzecznik KNF. Przyznaje, że niskie stopy procentowe w połączeniu z rosnącym wskaźnikiem inflacji stanowią czynnik sprzyjający pokusie poszukiwania ponadprzeciętnych zysków. – Dlatego UKNF zaleca szczególną ostrożność w przypadku usług podmiotów oferujących i gwarantujących stały, ponadprzeciętny zysk. Informacja o gwarancji zwrotu kapitału i o gwarancji wypłaty z góry określonego zysku zawsze powinny budzić szczególną czujność. UKNF zaleca także, aby przed zainwestowaniem środków finansowych sprawdzać, czy dana instytucja, której zamierzamy powierzyć pieniądze, znajduje się na liście podmiotów nadzorowanych przez KNF i czy jest objęta publicznymi gwarancjami – przypomina Barszczewski.

– Czasem oszuści podają w reklamie gwarantowaną stopę zwrotu. Warto ją porównać do rentowności obligacji skarbowych, bo one są uważane za wolne od ryzyka. Obecnie rentowność 10-letnich obligacji skarbowych jest poniżej 3,8 proc., więc jeżeli ktoś gwarantuje nam ponad 4 proc. zysku, to należy mieć się na baczności, ponieważ z pewnością nie jest to inwestycja bez ryzyka – mówi Wyłuda. Dodaje, że w reklamach pojawia się czasem sugestia, że stopa zwrotu wyniosła 20, 30 czy więcej proc. rocznie. – Ale musimy pamiętać, że jest to historyczna stopa zwrotu i jeżeli ktoś sugeruje, że możemy taką samą stopę uzyskać w przyszłości, też może wprowadzać nas w błąd. Średnia stopa zwrotu z giełdy z ostatnich 100 lat to 11 proc. rocznie. Nie powinniśmy oczekiwać w długim okresie znacząco więcej, jeżeli nie chcemy podejmować znacznego ryzyka – dodaje.