Reklama

Polityka i dane ekonomiczne sprzyjają kontynuacji hossy

W ubiegłym tygodniu amerykański S&P 500 wyznaczył nowy rekord wszech czasów, a w poniedziałek podobnej sztuki dokonał niemiecki DAX. Nasz WIG do maksimum ma jeszcze 10 proc. Czy przebędzie ten dystans w 2017 r.?

Publikacja: 16.05.2017 08:19

Polityka i dane ekonomiczne sprzyjają kontynuacji hossy

Foto: materiały prasowe

W poniedziałek DAX wzrósł do 12 831 pkt, wyznaczając nowe maksimum wszech czasów. Niemiecki wskaźnik jest już 3,6 proc. powyżej poprzedniego szczytu z 2015 r. i 57 proc. powyżej szczytu poprzedniej hossy z 2007 r. Nowy rekord to nie przypadek. Rynkom sprzyjają czynniki polityczne, ekonomiczne i sytuacja na wykresach kursów. W tym kontekście obiecująco wyglądają perspektywy dla GPW. Zwłaszcza że indeks WIG od szczytu wszech czasów dzieli tylko 10 proc.

Niemiecka lokomotywa

Bezpośrednią przyczyną poniedziałkowego rekordu we Frankfurcie były wyniki wyborów w Nadrenii Północnej-Westfalii. – CDU wygrała w najbardziej zaludnionym landzie, gdzie głosy oddaje ponad 20 proc. niemieckich wyborców. Dotąd władzę sprawowała tu SPD. Dlatego sam fakt, iż partia dostała tu ponad 3 pkt proc. mniej niż partia Angeli Merkel, jest mniej istotny niż przejęcie władzy przez politycznego rywala. To lokalne rozdanie może nadać bieg kampanii wyborczej i przełożyć się na sukces CDU jesienią – komentuje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers. Taka perspektywa jest kolejnym po triumfie Emmanuela Macrona we Francji i przegranej Geerta Wildersa w Holandii czynnikiem zmniejszającym ryzyko rozpadu Unii Europejskiej. To uspokaja inwestorów i zachęca do kupowania akcji. Widać to chociażby po zachowaniu indeksu MSCI Emerging Markets, który od początku roku wzrósł o 16,5 proc. i w piątek po raz pierwszy od dwóch lat znalazł się powyżej 1000 pkt.

Za zwyżkami cen akcji przemawia nie tylko polityka, ale też dane makro. – Od ponad pół roku strefa euro przeżywa ożywienie, które nie wykazuje jeszcze symptomów zmęczenia. Rosnące od Włoch przez Francję po Niemcy wskaźniki PMI, czy to dla przemysłu czy usług, świadczą o poprawiającej się koniunkturze. Wzrost zatrudnienia, dobre nastroje konsumentów i przedsiębiorców przestały być domeną jedynie niemieckiej gospodarki – uważa Jarosław Niedzielewski, dyrektor Departamentu Inwestycji w Investors TFI.

Efekt Donalda Trumpa

Foto: GG Parkiet

Nowy rekord w cenach intraday wyznaczył w piątek S&P 500. Amerykański indeks znalazł się na poziomie 2403 pkt, a więc 52 proc. powyżej szczytu z 2007 r. Od momentu, gdy gospodarzem Białego Domu został Donald Trump, indeks zyskał 14 proc. Inwestorom podoba się protekcjonistyczne nastawienie prezydenta USA i jego obietnice fiskalnego wsparcia dla przedsiębiorców. Ponadto ostatnie dane z rynku pracy pokazały spadek bezrobocia do 4,4 proc., a więc poziomu najniższego od dekady. Gospodarka ma się dobrze, a perspektywa kolejnych podwyżek stóp procentowych przez Fed nie odstrasza inwestorów. Coraz bardziej prawdopodobne jest to, że w czerwcu dojdzie do zaostrzenia, co będzie oznaczać, że koszt pieniądza wzrośnie od dołka już o 1 pkt proc. – Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w listopadzie 2004 r., w maju 1994 r., we wrześniu 1987 r. oraz w sierpniu 1977 r. W żadnym przypadku nie był to koniec hossy na rynku akcji. Obecnie na horyzoncie raczej nie widać źródła potencjalnych kłopotów, ale na podstawie historycznych precedensów można ocenić, że w ciągu dziewięciu miesięcy potencjał wzrostowy S&P 500 nie przekracza 7 proc. – tłumaczył ostatnio na łamach „Parkietu" Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao.

Reklama
Reklama

WIG w kierunku szczytu

Dobra kondycja zachodnich gospodarek i rosnące notowania tamtejszych indeksów to dobry znak dla polskiej giełdy. Zwłaszcza że od kilku miesięcy na wykresach rodzimych WIG też dominują układy wzrostowe, a dane makro zachęcają ekonomistów do podnoszenia prognoz PKB na ten rok.

Z najświeższych pozytywnych impulsów warto wymienić ten, że w piątek Agencja Moody's podwyższyła perspektywę naszej wiarygodności kredytowej z negatywnej do neutralnej. Na GPW normą stały się dzienne obroty przekraczające 1 mld zł, pokazujące napływ zagranicznego kapitału. Widać to zresztą po silnej walucie – od grudnia euro potaniało o 6,5 proc., oraz spadku rentowności polskich obligacji 10-letnich – w piątek sięgnęła 3,295 proc., a więc znalazła się najniżej od listopada 2016 r. Na podstawie tych pozytywnych czynników realne są oczekiwania, że WIG dotrze w tym roku do szczytu wszech czasów – 67 772 pkt. Analitycy techniczni zwracają uwagę na rynkowe wykupienie, ale bardziej w kontekście możliwej korekty niż końca rynku byka. – Hossa lubi poruszać się falowo i aby uniknąć większego tąpnięcia, wymagane są lokalne korekty, których pora wyglądać – mówi Piotr Neidek z DM mBanku.

Finanse
NBP ma już 544 tony złota. To prawie 30 proc. rezerw
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Finanse
OKI mają szanse podbić nasze portfele i serca?
Finanse
Zmiany w rozliczaniu firmowych aut
Finanse
Piątek na rynku: Spadająca inflacja, cios w LPP, awaria na giełdzie w Chicago
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Finanse
Prześwietlamy IKE i IKZE. Ile naprawdę można zyskać? Zaskakująco dużo
Finanse
Maklerzy szykują się na emerytalne żniwa. Znów pachnie rekordami
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama