12 831 pkt wynosi historyczny szczyt niemieckiego indeksu DAX, który został ustanowiony w poniedziałek rano. W piątek rekord intraday ustanowił amerykański S&P500, który wzrósł do 2403 pkt. Oba wskaźniki kontynuują kilkuletnią hossę i są już ponad 50 proc. powyżej pamiętnych szczytów z 2007 r. Prawie 9 proc. powyżej maksimum z analogicznego okresu jest japoński Nikkei225, a francuskiemu CAC40 brakuje 14,3 proc. Nasz WIG też nie odrobił jeszcze całości strat po załamaniu sprzed dekady, ale do sukcesu brakuje mu tylko 10 proc. Czynniki polityczne i ekonomiczne, zarówno globalne, jak i lokalne, sprzyjają przebiciu szczytu wszech czasów, który wynosi 67 772 pkt, jeszcze w 2017 r.

Foto: GG Parkiet

Rekord DAX-a to pokłosie wygranej partii Angeli Merkel w Nadrenii Północnej-Westfalii, która zdaniem komentatorów zwiększa szansę na wygraną CDU w jesiennych wyborach parlamentarnych. Jest to więc kolejny istotny czynnik zmniejszający ryzyko rozpadu UE. Wprawdzie DAX jest już wyraźnie wykupiony, ale analitycy techniczni nie zwiastują zmiany trendu. – Wciąż mocna jest druga i trzecia linia rynku nad Menem, a dopóki sDAX oraz mDAX brylują na historycznie wysokich poziomach, dopóty nie można stawiać spadkowych prognoz dla DAX-a – uważa Piotr Neidek, analityk DM mBanku.

Z Wall Street również napływają pozytywne impulsy. – Na horyzoncie raczej nie widać źródła potencjalnych kłopotów, a na podstawie historycznych statystyk można ocenić, że w perspektywie następnych dziewięciu miesięcy dalszy potencjał wzrostowy S&P500 nie przekracza 7 proc. – zauważa Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao. Na korzyść wzrostowego scenariusza dla GPW działa też poprawa naszej koniunktury gospodarczej, potwierdzona chociażby w ostatni piątek przez agencję Moody's, która zmieniła nam perspektywę wiarygodności kredytowej z negatywnej na neutralną.