Z naszych informacji wynika, że jej członkowie będą dyskutować o niektórych jej zapisach. Szczególnie chodzi o ten przewidujący równą składkę płaconą przez wszystkie banki na fundusz restrukturyzacji, z którego będą finansowane przewalutowania hipotek.
Pojawiają się sugestie, że powinno się wprowadzić zróżnicowanie składek dla poszczególnych banków, których wysokość byłaby uzależniona od jakości portfela hipotek walutowych. Jeśli stawka byłaby równa dla wszystkich banków, to te o mniej ryzykownym portfelu płaciłyby za błędy mających gorszą jakość kredytów, które zbyt agresywnie ich udzielały. Projekt przewiduje, że jeśli przez pół roku bank nie wykorzysta wpłaconych przez siebie składek i nie będzie przewalutowywał, jego środki trafią do wspólnej puli i wtedy korzystać z nich będą mogły inne banki.
Jest jeszcze inny problem, bardziej fundamentalny: klienci nie są zainteresowani przewalutowaniem (szczególnie że po spadku kursu franka i dzięki ujemnemu LIBOR sporo z nich ma obecnie jedne z najniższych rat w historii, choć oczywiście wyrażona w złotych wartość kredytu jest większa niż w momencie zaciągnięcia). Ustawa ma być skierowana do osób, które wydają więcej niż 50 proc. miesięcznych dochodów na raty. PKO BP wiosną robił ankietę wśród swych klientów i przy założeniu, że ten wskaźnik wynosiłby 65 proc., kwalifikowałoby się do konwersji 10 proc. klientów, ale ich odzew na propozycję zakładającą 20-proc. umorzenie długu (skutkujące konwersją na złote, utrzymaniem wysokości raty i okresu spłaty kredytu) był niemal zerowy.
Odzew byłby tym większy, im warunki dla klientów byłyby atrakcyjniejsze, tzn. kurs przewalutowania byłby bliższy temu z dnia zaciągnięcia. Ale to jest mało realne, bo wiązałoby się z koniecznością większego umorzenia długu, co oznaczałoby większy koszt dla banków, a więc mniej kredytów za tę samą kwotę udałoby się przewalutować. Wskaźniki spłacalności hipotek walutowych wciąż są lepsze niż złotowych. Niektóre banki twierdzą, że sporo ich klientów frankowych ma dużo gotówki, mogłoby spłacić znaczną część kredytu, ale czeka na rozwiązanie ustawowe znacznie korzystniejsze niż obecnie proponowane.