Sugestie Fedu co do wcześniejszych niż dotąd zakładano podwyżek stóp procentowych popsuły nastroje na rynkach akcji. Giełdy w Azji kończyły poniedziałkową sesję sporymi spadkami, na czerwono rozpoczął się także handel w Europie. Z czasem jednak nastroje na rynkach Starego Kontynentu poprawiły się, choć polskie indeksy były w poniedziałek jednymi z najsłabszych.
Duże wahania miały miejsce także na rynku długu skarbowego. Rentowność dziesięcioletnich papierów skarbowych spadała (ceny rosły) do najniższych poziomów od około trzech miesięcy. I tu jednak sytuacja ustabilizowała się po kilku godzinach.
Jasne jest jednak, że z czasem do podwyżek stóp procentowych na rynkach bazowych oraz w Polsce zapewne dojdzie. Jak tłumaczą eksperci, amerykański Fed dostrzega bardzo silne odbicie w tamtejszej gospodarce, istotną poprawę na rynku pracy oraz podwyższoną inflację. – W takich warunkach banki centralne zaczynają stopniowo mówić o zacieśnianiu warunków monetarnych i to się właśnie dzieje – mówi Mikołaj Raczyński z Noble Funds TFI. Według Mariusza Zaroda z Quercusa TFI do pierwszych podwyżek stóp procentowych w Polsce może dojść dopiero na przełomie roku. – Wtedy RPP będzie już znała listopadowe projekcje dotyczące CPI i PKB i – miejmy nadzieję – nie pojawi się kolejna, mocna fala zakażeń Covid-19 – zaznacza. Zdaniem Katarzyny Rokickiej z Rockbridge TFI w średnim terminie stopa referencyjna nie powinna istotnie wzrosnąć powyżej wartości obserwowanych przed wybuchem pandemii. Obecnie rynek wycenia w perspektywie dwóch lat powrót stopy referencyjnej do poziomu 1,25 proc.