Supertydzień pomógł bykom

Tydzień z przełomem stycznia i lutego był na rynkach finansowych swoistą superkumulacją.

Publikacja: 07.02.2023 21:00

Piotr Kuczyński, główny ekonomista DI Xelion rozstaje się z firmą

Piotr Kuczyński, główny ekonomista DI Xelion rozstaje się z firmą

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Odbyły się wtedy trzy posiedzenia ważnych banków centralnych (Federalny Komitet Otwartego Rynku w USA, Europejski Bank Centralny i Bank Anglii), kończył się sezon raportów kwartalnych w USA (mocnym akordem: Facebook, Amazon, Apple i Google), a w piątek publikowany był raport uważany w USA za najważniejszy, czyli opisujący miesięczne zmiany na rynku pracy w USA.

Wszystkie banki podniosły stopy procentowe – EBC i Bank Anglii po 50 pkt baz. Decyzja Fedu była zgżodna z oczekiwaniami (25 pkt baz. podwyżki do 4,50–4,75 proc.). Jednak konferencja Jerome’a Powella, szefa Fedu, mogła nieco dziwić brakiem wyraźnych „jastrzębich” akcentów. Z naciskiem na słowo „wyraźnych”, bo ogólny wydźwięk konferencji prezesa, jak również komunikatu po posiedzeniu był umiarkowanie „jastrzębi”.

W samym komunikacie pojawiło się zdanie o „kolejnych” podwyżkach stóp, a liczba mnoga sygnalizowała, że chodzi o podwyżki 22 marca i 3 maja (w kwietniu posiedzenia nie będzie). Rynek do tej pory zakładał, że po podwyżce o 25 pkt baz. w marcu maj przyniesie już stabilizację stóp procentowych. Komunikat doprowadził na giełdach do niewielkich spadków indeksów, a dolar się nieco umocnił.

Jak to się często zdarza, przełom przyniosła konferencja prasowa Jerome’a Powella. Zabawne było to, że nie powiedział dokładnie nic nowego. Nadal ma nadzieję na łagodne lądowanie gospodarki, ale twierdził, że Fed woli zrobić za dużo niż za mało po to, żeby inflacja się nie zakorzeniła. Stwierdził, że obniżki stóp w tym roku (na co liczy rynek) są bardzo mało prawdopodobne – on ich nie widzi.

Praktycznie zapowiedział podwyżkę w marcu (o nieznanej skali), ale odesłał pytających do marcowych prognoz Fedu (pojawiają się co trzy miesiące), stwierdzając jednocześnie, że zdecydowanie za wcześnie jest, żeby ogłosić koniec walki z inflacją. Czy można to było uznać za „gołębie” wystąpienie? Zdecydowanie nie. Następnego dnia na poważnych portalach informacyjnych pojawiły się nawet teksty z wydźwiękiem „chyba słuchaliśmy innej konferencji”.

Cóż więc doprowadziło do wzrostów indeksów podczas konferencji i po jej zakończeniu oraz do szaleństwa zakupów na Nasdaq następnego dnia? Otóż gracze wybrali sobie ze słów Powella jedno stwierdzenie – „proces dezinflacji się rozpoczął”. Ważne stwierdzenie? Może byłoby i ważne, gdyby nie to, że potwierdzało znaną wszystkim inwestorom oczywistość – od sześciu miesięcy inflacja CPI spada, a to właśnie określane jest mianem dezinflacji.

Po prostu rynek chciał wzrostów i wybrałby z konferencji cokolwiek, na czym mógłby budować legendę. Te nastroje potwierdzały reakcje na wyniki kwartalne spółek – nawet słabe wyniki doprowadzały do wzrostu cen akcji (szczególnie na Nasdaq). Klasą dla siebie były akcje Facebooka (Mety), które zyskały ponad 20 proc. po słabym raporcie kwartalnym. Wystarczyło, że bardziej od prognoz zwiększyła się liczba subskrybentów i spółka zapowiedziała skup własnych akcji.

Teraz kilka zdań na temat decyzji EBC i konferencji Christine Lagarde, szefowej EBC. Decyzja EBC była zgodna z oczekiwaniami (stopa referencyjna na poziomie 3 proc.). Konferencja szefowej była według mnie (podkreślam, że to moje zdanie, bo spotkałem się z innymi) chaotyczna i doprowadziła do niezłej konfuzji. Na początku konferencji Lagarde zapowiedziała wzrost stóp w marcu o kolejne 50 pkt baz.

Tego rynek oczekiwał, ale zapowiedź decyzji półtora miesiąca przed posiedzeniem (odbędzie się 16 marca) była dość niezwykłym wydarzeniem. Wyraźnie zdumieni byli też dziennikarze zgromadzeni na tej konferencji. Padały pytania z prośbą o wyjaśnienie. Lagarde wyraźnie się plątała, a w końcu 45-minutowej konferencji powiedziała, że zamierzają podnieść stopy o 50 pkt baz., ale możliwe jest też 25 pkt baz. lub „każdy inny poziom”.

Euro traciło już przed tą woltą prezes, zgodnie z zasadą „kupuj pogłoski, sprzedawaj fakty”, ale po niej kurs dosłownie się zawalił i stracił jeden procent, czyli praktycznie tyle, ile zyskał dzień wcześniej po konferencji szefa Fedu. Po odrobieniu 50 proc. z zeszłorocznego spadku (co od dawna zapowiadałem) kursowi EUR/USD korekta się zdecydowanie należała, ale trend (po korekcie) nadal jest wzrostowy.

Dzięki umocnieniu euro złoty nadal w styczniu zyskiwał, ale tylko w stosunku do dolara. Kurs w stosunku do euro dosłownie zamarł – od listopada 2022 r. kręci się w wąskim przedziale 4,68–4,72 PLN. Dziwne jest to, że zazwyczaj umocnienie euro do dolara powodowało umocnienie złotego do dolara i euro (mniejszego), a tym razem tak się nie działo.

Zauważyć jednak trzeba, że ten układ jest dla naszej gospodarki bardzo korzystny. Złoty mocny do dolara pozwala taniej kupować surowce, a stabilny i słabszy niż w 2021 r. do euro (o około 5 proc.) zwiększa konkurencyjność naszego eksportu. Jak to Amerykanie mawiają, „rynek złotowłosej”, czyli ideał.

W dniu pisania komentarza rynki musiały się zmierzyć z bardzo słabymi wynikami kwartalnymi wielkiej trójki (Apple, Amazon, Google (Alphabet)), co zapowiadało spadki indeksów, oraz z raportem z rynku pracy. Zanosiło się na korektę, ale korekty nie są na razie dla tego rynku groźne. Indeks Nasdaq, pokonując poziom 11 500 pkt, wyrysował trwającą od września 2022 r. formację podwójnego dna, co zapowiada zwyżkę przynajmniej do 12 800 pkt.

Oczywiście ruch powrotny do pokonanego oporu jest możliwy, a nawet pożądany, ale układu to nie zmieni (o ile nie nastąpi powrót pod 11 500 pkt). Do posiedzenia FOMC zostało sześć tygodni, więc można dość bezkarnie pędzić z indeksami na północ, w czym pomaga zamykanie krótkich pozycji. A to, że wzrost nie ma podłoża fundamentalnego? Tak było też w okresie czerwiec–sierpień 2022 r., a Nasdaq zyskał wtedy około 25 proc.

Felietony
Wzrost zredukuje dług
Felietony
Wyzwania HR emitentów
Felietony
Wejście tygrysa
Felietony
Czy IPO straciło w oczach funduszy?
Felietony
Zasoby srebra szansą dla zielonej transformacji Polski
Felietony
Spółki lepiej monitorowane