Opóźnianie informacji poufnych

Zawarta w MAR bardzo ogólna i pojemna definicja informacji poufnej (czyli takiej, która powinna zostać niezwłocznie przekazana na rynek) wymaga publikacji wszelkich informacji ważnych dla inwestorów.

Publikacja: 30.11.2022 21:08

Mirosław Kachniewski prezes zarządu SEG

Mirosław Kachniewski prezes zarządu SEG

Foto: materiały prasowe

Oczywiście przy tak wysoko ustawionym progu przejrzystości prowadzenie biznesu nie byłoby możliwe, w związku z czym wprowadzona została możliwość formalnego opóźnienia publikacji takiej informacji w określonych sytuacjach. Niestety, w obecnym stanie prawnym skorzystanie z tego prawa prowadzić może do olbrzymich komplikacji.

Pierwszy problem to konieczność spełnienia łącznie trzech przesłanek: naruszenia uzasadnionych interesów emitenta, niewprowadzania w błąd opinii publicznej oraz zachowania poufności. Zacznijmy od interesów emitenta – kiedy są one „uzasadnione” na tyle, że są ważniejsze od prawa inwestorów do informacji? Wtedy, kiedy ich przedwczesne ujawnienie mogłoby wyrządzić szkodę samym inwestorom, czyli mogłoby mieć negatywny wpływ na spółkę. Klasycznym przykładem takiej sytuacji są prowadzone negocjacje – ujawnienie takiego faktu mogłoby istotnie utrudnić lub nawet uniemożliwić zawarcie korzystnej transakcji.

Niestety nie mamy precyzyjnego wykazu sytuacji, w których emitent ma prawo dokonać opóźnienia publikacji informacji poufnej, ale to jest i tak najmniejszy problem w porównaniu ze spełnieniem pozostałych przesłanek. Dotyczy to zwłaszcza „niewprowadzania w błąd opinii publicznej”. Wszak jeśli informacja poufna z definicji jest ważna dla inwestorów, to jej brak na rynku w oczywisty sposób musi wprowadzać w błąd. Unijny organ nadzoru (ESMA) stara się jakoś wybrnąć z tego interpretacją, że zakazane jest jedynie aktywne wprowadzanie w błąd, tj. opóźnianie informacji sprzecznej z wcześniejszymi deklaracjami emitenta, ale samo rozporządzenie MAR bynajmniej tego tak nie precyzuje. Obawiam się, że prędzej czy później jakiś sąd przeczyta MAR literalnie i dojdzie do wniosku, że opóźnianie publikacji informacji poufnej nie jest możliwe.

W porównaniu z powyższymi przesłanka poufności może się wydawać prosta do spełnienia, ale to tylko pozory, gdyż opóźniona informacja poufna może „żyć” dość długo i często mają do niej dostęp osoby spoza spółki. Po czym emitent ma poznać, że już nie jest w stanie utrzymać informacji w poufności? Jeśli wejdzie w jej posiadanie więcej niż x osób? Jeśli pojawią się na rynku plotki? Jeśli napisze o tym poważny dziennikarz? Jeśli kurs spółki zacznie przedwcześnie reagować? Jak z powyższego wynika, spełnienie przesłanki poufności jest bardzo trudne i wymaga ciągłego monitorowania opóźnionej informacji poufnej.

Drugi – i dalece poważniejszy – problem to konsekwencje podjęcia decyzji o opóźnieniu publikacji informacji poufnej. Warto podkreślić, że jeśli emitent podjął taką decyzję, to oznacza, że uznał daną informację za informację poufną. Podjęcie takiej decyzji oznacza więc, że informacja z obszaru szarości („nie wiemy, czy jest dość precyzyjna i pewna, aby komunikować ją inwestorom”) przeszła do stadium jaskrawości („tak, wiemy, że jest dość precyzyjna i pewna, tylko nie wiemy jeszcze, kiedy to komunikować”).

Najczęściej nie jest to zgodne ze stanem faktycznym, bo przecież co do zasady spółka ma problem nie z określeniem pożądanego terminu publikacji informacji poufnej, ale z określeniem momentu uznania jej za informację poufną. A podejmując decyzję o opóźnieniu, sama uznaje, że dana informacja była w danym momencie wystarczająco pewna i precyzyjna, choć w praktyce niekiedy procedura opóźniania stosowana jest „na wszelki wypadek”, aby uniknąć problemów, jeśli informacja dziś niekoniecznie ważna dla inwestorów jutro by się ważną okazała.

Podejmując decyzję o formalnym opóźnieniu publikacji informacji poufnej, emitent uruchamia całą serię zdarzeń: potwierdza, że mamy do czynienia z informacją poufną, musi stworzyć listę insiderów i zadbać, aby takie listy prowadziły inne podmioty zaangażowane w ten proces, musi monitorować, czy informacja ta zachowana jest w poufności, a jeśli nie – musi niezwłocznie ją opublikować. Jeśli rzeczywiście mamy do czynienia z informacją poufną, to powinniśmy postąpić jw. i ponieść niedogodności z tym związane. Ale w praktyce mamy niekiedy do czynienia z podejściem „jeśli nie mam pewności, czy jest to informacja poufna – na wszelki wypadek podejmę decyzję o opóźnieniu jej publikacji”.

W takich przypadkach zamiast formalnego opóźniania publikacji informacji poufnej lepszym rozwiązaniem może być niezwłoczna publikacja informacji poufnej lub uznanie, że nie jest to informacja poufna. Niestety takie postępowanie też jest obarczone ryzykiem – jeśli zaraportujemy informację uznaną przez rynek za nieważną, mogą się pojawić zarzuty o próbę manipulacji, a jeśli przepuścimy jakąś informację ważną, ryzykujemy zarzutami dotyczącymi zaniechania publikacji informacji poufnej lub wręcz jej wykorzystania. MAR nie daje spółkom bezpiecznej przystani w tym obszarze, ale walczymy na forum unijnym o to, aby to zmienić.

O ryzykach naruszenia uzasadnionych interesów emitenta, prawdopodobieństwie braku wprowadzania w błąd opinii publicznej i zapewnieniu zachowania poufności będzie mowa 7 grudnia br. podczas webinarium „Przesłanki opóźniania publikacji informacji poufnej”.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek