Nie tylko Polska się zmieniła, świat także

Stosunkowo często dokonujemy w naszym kraju podsumowań tego, co wydarzyło się w minionych 30 latach, jak zmienił się nasz kraj po ustrojowej transformacji. Znacznie rzadziej natomiast można spotkać się z refleksją na temat tego, jak w tym samym czasie zmienił się świat wokół nas.

Publikacja: 23.10.2022 21:00

Andrzej Halesiak członek TEP oraz Rady Programowej Kongresu Obywatelskiego

Andrzej Halesiak członek TEP oraz Rady Programowej Kongresu Obywatelskiego

Foto: materiały prasowe

A zmienił się bardzo. I nie chodzi o pandemię czy wojnę w Ukrainie, bardzo wiele wydarzyło się w wymiarze strukturalnym. Trudno te wszystkie zmiany opisać w jednym tekście, ale na kilka warto zwrócić szczególną uwagę.

Po pierwsze nastąpił olbrzymi przyrost ludności świata. O ile w 1990 było nas na Ziemi 5,3 mld, to obecnie jest to 8 mld. Według prognoz ONZ przekroczenie tej bariery nastąpi 15 listopada, a w 2023 będziemy mieć do czynienia z innym symbolicznym wydarzeniem, Chiny przestaną być najbardziej ludnym krajem świata i zostaną wyprzedzone przez Indie.

Wzrost ludności w minionych 30 latach nastąpił nierównomiernie, głównie w Azji (o 1,5 mld) i w Afryce (o 0,8 mld). W efekcie na Azję przypada dziś blisko 60 proc. globalnej populacji (4,7 mld), dla porównania Ameryka Północna i Europa to łącznie jedynie 1,1 mld.

Przyrostowi ludności towarzyszyło narastanie różnic, jeśli chodzi o proces starzenia się społeczeństwa. O ile w 1990 mediana wieku dla poszczególnych kontynentów kształtowała się od 18 (Afryka) do 34 (Europa) lat, to dziś te różnice są znacznie większe. O ile bowiem dla Afryki mediana pozostała niezmieniona, to dla Europy wzrosła do 42 lat, dla Ameryki Północnej do 38. Starzenie się ma przełożenie na wiele procesów, w szczególności sprawia, że dane społeczeństwo coraz częściej w swych wyborach zorientowane jest na przeszłość (żyje sentymentami) niż na przyszłość (szuka innowacyjnych, nowych rozwiązań). Widać to chociażby w niedawnych decyzjach politycznych, by przywołać wybór D. Trumpa czy brexit. W obu przypadkach decydujące było poparcie osób starszych, po 60. roku życia.

Kolejna ważna zmiana odnosi się do gospodarczego układu sił. Otwarcie na globalizację w połączeniu z trendami demograficznymi doprowadziło do olbrzymich przesunięć w podziale wytwarzania i dochodów. O ile w 1990 łączny udział Chin i Indii w globalnym PKB wynosił jedynie 7.5 proc., to obecnie stanowi już 26 proc.! Towarzyszył temu drastyczny spadek znaczenia Unii Europejskiej (z 23,5 do 14,5 proc.) i nieco mniejszy USA (z 2,5 do niespełna 16 proc.). Innymi słowy, o ile w 1990 roku łączny PKB USA i UE był sześciokrotnie większy od tego Chin i Indii, to dziś obie wielkości są zbliżone. Centrum gospodarcze świata nieuchronnie przenosi się do Azji Południowo-Wschodniej.

Zapoczątkowana w latach 80. liberalizacja rynków finansowych doprowadziła z kolei do wzrostu ufinansowienia globalnej gospodarki – szczególnie w krajach anglosaskich, ale nie tylko – zwiększenia roli rynków finansowych i powstania nowych rodzajów transakcji i podmiotów. Towarzyszyła temu malejąca transparentność działań podejmowanych na tych rynkach oraz wzajemnych powiązań. To z tych powodów kryzys finansowy – jaki przerabialiśmy w latach 2008–2009 – był tak silnie odczuwalny dla całej globalnej gospodarki. W jego następstwie wzmocniono działania regulacyjne i nadzorcze, ale ryzyk generowanych przez rynki finansowe nadal nie brakuje.

Mieliśmy także do czynienia z wykreowaniem olbrzymich w skali, działających globalnie koncernów. Wiele z nich uzyskuje dziś dochody nie tylko większe od tych uzyskiwanych przez rządy poszczególnych krajów, ale większe od PKB większości państw. Znajdująca się na czele rankingu Forbes firma Walmart uzyskała w 2021 roku przychody w wysokości 573 mld dolarów; to wartość wyższa od PKB większości krajów świata (wg. danych IMF na 196 krajów tylko 25 miało w 2021 roku PKB wyższy od tej wielkości). Wraz z globalizacją państwa zaczęły dopuszczać konsolidację siły w rękach korporacji, uzasadniając to oficjalnie zmianą punktu odniesienia dla liczenia udziałów rynkowych; z rynku narodowego na globalny. W praktyce chodziło jednak o coś więcej, o wspieranie „swoich” w procesie ekonomicznego podziału świata. W efekcie wielkie korporacje wyrosły ponad jurysdykcje państw, przy równoczesnym braku właściwych uregulowań międzynarodowych.

Kolejną ważną zmianą jest pojawienie się i stopniowe upowszechnianie nowego paradygmatu technologiczno-ekonomicznego, gospodarki opartej na wiedzy, a wraz z tym klasy kreatywnej i tych pracujących w ramach gig-economy (pisałem o tym niedawno w „Technologia, technologia, ...instytucje”, „Parkiet” 28.08.2022).

Warto odnotować także szereg innych istotnych zmian. W szczególności gwałtowny wzrost presji na środowisko i coraz liczniejsze dowody antropomorficznego pochodzenia zmian klimatu oraz przyspieszającego tempa tego procesu (od lat 80. XX wieku średnioroczne tempo przyrostu temperatury na naszym globie uległo podwojeniu).

Obserwujemy też narastające napięcia na styku człowiek-technologia – obserwowany w ostatnich 30 latach rozwój technologii zaczął stwarzać coraz większe pole do różnego rodzaju mniej lub bardziej subtelnych nadużyć, takich gdzie o jednoznaczną ocenę „dobre–złe” jest trudno. Chodzi m.in. o kwestie wykorzystywania danych o konsumentach, wpływania na nasze decyzje, zagrożenie kapitalizmem inwigilacji itd.

Jesteśmy też świadkami licznych napięć na płaszczyźnie „globalizacja–lokalność”. Mają one charakter dwukierunkowy. Z jednej strony coś, co kiedyś pozostawało problemem lokalnym, w zglobalizowanym świecie może eskalować w problem regionalny lub globalny. Z drugiej, procesy globalne silnie oddziaływają na funkcjonowanie lokalnych społeczności; podjęta w centrali globalnego koncernu – np. w USA – decyzja o połączeniu z inną firmą, prowadząca do zamknięcia fabryki zlokalizowanej w małym, prowincjonalnym miasteczku gdzieś w Europe, dramatycznie zaburza wszelkie procesy zachodzące w tej miejscowości.

Dlaczego warto czynić refleksję nad tego typu procesami? Bo to, co dzieje się wokół nas, rodzi olbrzymie konsekwencje. Niewątpliwy sukces odniesiony w minionych 30 latach miał miejsce na fali korzystnych dla nas uwarunkowań globalnych, ale teraz nie ma już po nich w zasadzie śladu. By trwale odnosić sukcesy, potrzeba zdolności do systematycznej refleksji, pogłębionego i krytycznego spojrzenia na rzeczywistość, uczynienia wysiłku zrozumienia, czy to, jak postrzegamy rzeczywistość, nie jest (już) czasem błędne. Ta systematyczna refleksja powinna prowadzić do zmiany stawianych sobie – jako społeczeństwo – celów oraz towarzyszących im narracji i rozwiązań instytucjonalnych. Mam wrażenie, że takiej refleksji zdecydowanie u nas brakuje.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek