Przewidzenie jednorazowego, nawet dość spektakularnego, wydarzenia, takiego jak osłabienie złotego o 8 proc. w ciągu trzech kolejnych sesji, przy nieprzewidzeniu wszystkiego tego, co się działo wcześniej (w przypadku złotego – 20 proc. aprecjacji względem głównych walut przez ostatni rok), nie jest oczywiście szczególnym osiągnięciem. Z pewnością natomiast gwarantuje medialny rozgłos.
Gwałtowne zmiany na rynkach finansowych, takie jak wspomniane osłabienie złotego, aż proszą się przecież o wyjaśnienie ich przyczyn. Rośnie zapotrzebowanie na coś, co w metodologii ekonomii określa się mianem storytelling (w wolnym tłumaczeniu: opowiadanie bajek), czyli łączenie ze sobą różnych faktów, ich generalizację, ogólne teorie i osobiste oceny.
Zazwyczaj najciekawsze opinie trafiają się w masowo cytowanych w prasie popularnej i na portalach internetowych depeszach agencyjnych, przywołujących wypowiedzi analityków czy strategów niekoniecznie znanych instytucji finansowych, zlokalizowanych za to w Londynie lub po drugiej stronie Atlantyku. Taki rodowód ma m.in. wytłumaczenie drastycznych spadków na Wall Street z 6 maja tym, że amerykańskie stacje telewizyjne nadały relacje z walk ulicznych w Atenach (sic!).
Liczne wyjaśnienia przyczyn spadających indeksów giełdowych czy kursów walutowych nie wytrzymały jednak próby kilkudniowej konfrontacji z rzeczywistością. Wybuch euforii na rynkach po ogłoszeniu programu pomocy dla Grecji i innych krajów strefy euro zagrożonych kryzysem fiskalnym zaprzeczył choćby często powtarzanej tezie, jakoby inwestorzy dostrzegli dzięki Grecji (w domyśle – wreszcie) narastające problemy gospodarki światowej i zareagowali na swoje oryginalne spostrzeżenie wyprzedażą ryzykownych aktywów, dając początek m.in. trendowi spadkowemu na złotym.
Tymczasem w ciągu zaledwie kilku sesji złoty i inne ryzykowne aktywa odrobiły większą część strat. Problemy gospodarcze, dopiero co dostrzeżone przez inwestorów, raptem zniknęły? Zmiana średniookresowego trendu na rynkach finansowych nie dokonuje się przecież w ciągu kilku dni, i to z takim impetem, jak w minionym tygodniu. Czynniki fundamentalne, których odzwierciedleniem w dłuższej perspektywie są ceny instrumentów finansowych, nie zmieniają się diametralnie w ciągu jednej nocy.