Obecnie zamożna polska rodzina posiadająca nieruchomości i inne cenne składniki majątku, a prowadząca przy tym często rodzinne przedsiębiorstwo w momencie śmierci założyciela lub nawet procesu sukcesji stoi przed wyzwaniem procedury spadkowej, która co do zasady doprowadza do rozdrobnienia majątku. Rodzina, dzieci czy wspólnicy dzielą się majątkiem, każdy dostaje swoją część i najczęściej idzie w swoją stronę. Majątek ulega rozdrobnieniu, a po stworzonej przez przodka firmie pozostaje tylko wspomnienie.
Aby temu zapobiec, polscy przedsiębiorcy wykorzystują dość często fundusze inwestycyjne zamknięte prowadzone przez licencjonowanych przez KNF zarządzających. Oznacza to jednak niejednokrotnie wysokie koszty oraz dość sztuczną strukturę. Innym krokiem jest tworzenie odpowiednich struktur prawnych poza Polską. W efekcie z Polski odpływa kapitał, a podatki płacone są poza granicami naszego kraju.
W krajach rozwiniętych Europy Zachodniej istnieją struktury do kumulowania majątku. Są to na przykład fundacje austriackie, szwajcarskie czy brytyjskie formy typu trust. Warto jest korzystać z tych rozwiązań oraz doświadczeń historycznych. Postarajmy się w Polsce stworzyć przyjazne formy prawne pozwalające na zatrzymanie kapitału w kraju, co pozwoli na kumulację rodzinnych majątków, z korzyścią dla naszej gospodarki. Dawałyby one szansę polskim rodzinnym fortunom na optymalizację podatkową (wspólne opodatkowanie w ramach struktury majątkowej) oraz stwarzały możliwość utrzymania struktury jako całości, bez dalszego rozdrabniania majątku w sytuacji dziedziczenia lub sukcesji (np. poprzez stworzenie konstytucji rodzinnej). Przykładowo wychodzenie formalno-prawne z rodziny wiązałoby się jedynie z zobowiązaniami alimentacyjnymi, struktura taka mogłaby być zarządzana poprzez zewnętrznych menedżerów, a członkowie rodziny wspólnie partycypowaliby w dochodach.
Oczywiście dziś też można tworzyć takie struktury nawet w Polsce. Niemniej jednak wymaga to swoistej ekwilibrystyki prawno-podatkowej, a także niestety nieustannego ponoszenia pokaźnych kosztów doradczych. A tu chodzi o umożliwienie polskim rodzinom, w sposób prosty, bezpieczny i akceptowany przez państwo, kumulowania majątku dla naszego wspólnego dobra. Zapobiegałoby to dającej się zauważyć w Polsce sytuacji, w której firmy i majątki budowane od lat 90. przez pionierów polskich przemian gospodarczych nie mają następcy. Dzieje się tak dlatego, że nowe pokolenie często nie ma chęci i zapału do prowadzenia firmy i dalszego pomnażania rodzinnego majątku. A byliby zainteresowani wspólnym korzystaniem z tych dóbr, pozostawiając szansę na ich dalszy rozwój, nie skazując się na postępujące z pokolenia na pokolenie rozdrobnienie składników majątku. Fiskus też nie powinien się martwić, takie rozwiązanie będzie zdecydowanie korzystniejsze podatkowo dla naszego państwa niż obecna sytuacja, gdy podatków z tego tytułu często nie płaci się w ogóle.
Dziś bowiem olbrzymie kapitały znajdują się poza Polską i jeśli w ogóle rozliczają się z fiskusem, to w rajach podatkowych. Zagraniczne struktury optymalizacyjne wiążą się jednak także z licznymi problemami, dlatego niewątpliwie wiele majątków choćby dla wygody właścicieli wróciłoby do Polski. W związku z tym warto jest stworzyć dogodne warunki instytucjonalno-prawne pozwalające pomnażać rodzinny kapitał w kraju, z pożytkiem dla nas wszystkich. Powstaje pytanie, czy polityka państwa powinna podążać w kierunku wspierania dużych majątków polskich rodzin, czy (tak jak obecnie) tworzenia nieustannie rozdrabniających się, o coraz słabszej sile rażenia kapitałów. Do tej pory nie było tego dylematu, gdyż ostatnie dwadzieścia lat to okres tworzenia się majątków. Ale dziś wchodzimy w nowy etap wymiany pokoleniowej i sprawa ta staje się coraz ważniejsza dla nas wszystkich.