O czym jeszcze spółko nie chcesz napisać?

Skoro świadomie rezygnujemy z prezentowania jednej informacji, to może zrezygnujmy ze... wszystkich?

Publikacja: 06.03.2017 05:35

O czym jeszcze spółko nie chcesz napisać?

Foto: materiały prasowe

Zawartość raportu rocznego firmy giełdowej została dość precyzyjnie uregulowana i to zarówno dla spółek z rynku regulowanego, jak i dla NewConnect. Można powiedzieć, że przepisy nie zostawiają spółkom zbyt wielu alternatyw, upraszczając – zmuszają do publikowania wielu szczegółowych, a czasami i strategicznych informacji.

Pretekstem do powstania tej polemiki jest raport roczny za 2016 r. jednej ze spółek, która zrezygnowała z publikacji informacji o wynagrodzeniach członków zarządu i rady nadzorczej. Jest to spółka z rynku NewConnect i obowiązek prezentowania takich informacji nakłada na nią ustawa o rachunkowości (a dokładnie pkt 5.4 dodatkowych informacji i objaśnień).

Sama spółka – jako argument niepublikowania – podaje uchwałę Nr 293/2010 zarządu GPW z 31 marca 2010 r., czyli „Dobre Praktyki Spółek Notowanych na NewConnect" i niestosowanie pkt 9.1 (tj. emitent przekazuje w raporcie rocznym informacje na temat łącznej wysokości wynagrodzeń wszystkich członków zarządu i rady nadzorczej) – uzasadniając to w następujący sposób: „Kwestia wynagrodzeń członków zarządu oraz członków rady nadzorczej jest informacją poufną. Emitent bez zgody członków organów spółki nie będzie publikował takich informacji".

Oczywiście od razu pojawia się pytanie – czy spółka wystąpiła do członków zarządu oraz członków rady nadzorczej o takowe zgody. I zapewne wiele kolejnych pytań. Nie jest jednak moim celem rozstrzyganie zasadności działań spółki – ba, nawet zakładam, a priori, że postąpiła prawidłowo (sprawozdanie zostało zbadane przez audytora), chcę spojrzeć na zagadnienie szerzej. I dwukierunkowo.

Po pierwsze, skoro świadomie rezygnujemy z prezentowania jednej informacji – to może zrezygnujmy ze... wszystkich? Mam wrażenie, że wiele informacji zawartych w sprawozdaniach finansowych to tzw. szrot księgowy – czyli zbiór, stanowiący około 90 proc., danych w sprawdzaniu, nikomu niepotrzebnych, w zasadzie tworzonych tylko dlatego, że nakazuje tak przepis, ale z zasady, poza sporządzającymi, przez nikogo nieczytanych. To oczywiście utopijny pogląd – tym bardziej że właśnie trwa rozbudowa sprawozdania finansowego o elementy niefinansowe, ale może kiedyś „kropla wydrąży skałę" i coś się zmieni. Wracając jednak do sedna problemu – wybiórcze nieprezentowanie danych też jest trudne do zaakceptowania, bo w końcu ktoś szuka owej informacji (jak np. ja w tym przypadku) z nadzieją, że takowa tam jest.

Po drugie. Zaraz, zaraz, ale spółki wcale nie chcą mówić o wszystkim, wcale nie chcą odkrywać planów strategicznych i innych ważnych informacji o sobie. Owszem, inwestorom – być może chętnie tak, ale konkurencji... niekoniecznie, a nawet w wielu przypadkach pojawi się stanowcze – nie. Owszem, wchodząc na giełdę, wiedziano o tym minusie, ale obecnie po 10–15 latach bytności na rynku uwiera nam on jakby bardziej. I zapewne to też jeden z powodów częstego myślenia o delistingu.

Czego zatem możemy się spodziewać? Niestety, coraz częściej spółki będą miały dylemat – informować czy nie? Z jednego strony mają widmo potencjalnych sankcji, i to wcale niemałych – ale jak przeciwstawią z tym potencjalne straty rynkowe, mniejszą marżę czy wręcz ryzyko upadłości – decyzja o tym, aby zawsze i w 100 procentach wypełniać obowiązki informacyjne – nie jest taka oczywista. I również z takim dylematem musi się zmierzyć nasz rynek kapitałowy.

Felietony
Rekordy giełd na giełdach
Felietony
Integracja unijnych rynków kapitałowych
Felietony
Procentowa rewolucja
Felietony
Co pobudzi rynek mieszkaniowy
Felietony
Czy ZUS jednak czasem nie przepłaca?
Felietony
Finfluencer na giełdzie